Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Po Kristianstad: "Dzidzia" i Filip to była połowa drużyny

niedziela, 10 lutego 2019 08:36 / Autor: Damian Wysocki
Po Kristianstad: "Dzidzia" i Filip to była połowa drużyny
Po Kristianstad: "Dzidzia" i Filip to była połowa drużyny
Damian Wysocki
Damian Wysocki

PGE VIVE w sobotę zdobyło bardzo ważne dwa punkty w Kristianstad. Spotkanie w Szwecji przyniosło sporo emocji. Kielczanie finalnie zwyciężyli 34:33, a bohaterami "żółto-biało-niebieskich" zostali Filip Ivić i Michał Jurecki.  – Chłopaki walczyli jak lwy. Nie ma co gadać, wszyscy grali super, wszyscy walczyli, wszyscy robili błędy, ale trzeba przyznać, że "Dzidzia" i Filip to była połowa drużyny – mówił po spotkaniu trener kieleckiego zespołu, Tałant Dujszebajew.

Mistrzowie Polski w sobotę kilka razy zbudowali dwu-trzybramkową przewagę, ale gospodarze za każdym razem potrafili ją zniwelować. Tak było niemal do ostatniej syreny.

– Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. W mediach pojawiały się głosy, że gramy z najsłabszą drużyną w grupie, ale w Lidze Mistrzów nie ma słabych zespołów, zawsze na wyjeździe trzeba się napracować, żeby wywieźć zwycięstwo i to było widać. Klucz do wygranej? Walka o każdą piłkę, nieważne, czy to jest pierwsza, druga czy pięćdziesiąta dziewiąta minuta, każda piłka się liczy. Widać to zresztą po wyniku, wygraliśmy przecież tylko jedną bramką. Każda piłka, każdy rzut, każdy blok był bardzo ważny – wyjaśniał rozgrywający kieleckiego zespołu, Michał Jurecki, który w sobotę zdobył 11 bramek i był najskuteczniejszym zawodnikiem na parkiecie.

Świetne zawody w Kristianstad rozegrał również Filip Ivić. Chorwat popisał się 34-procentową skutecznością obron. 26-latek rywali zatrzymywał w kluczowych momentach, a spotkanie zakończył z podpitym okiem. To efekt odbicia rzutu Valtera Chintza ze skrzydła.

– To była szybka gra, padała bramka za bramką, bramka za bramką, było naprawdę ciężko i jestem bardzo zmęczony. Najważniejsze, że na końcu wygraliśmy. Dziękuję kibicom za super doping. Zdobyliśmy dwa bardzo ważne punkty, za tydzień mamy kolejny bardzo ważny mecz. Moje podbite oko to nic, to piłka ręczna, najważniejsze, że nie padła bramka – przekonywał Ivić.

PGE VIVE sobotni mecz okupiło jednak kontuzją Alexa Dujszebajewa. Lider kieleckiego zespołu w 16. minucie opuścił parkiet z urazem kolana.

– Dopiero po powrocie do Kielc przeprowadzimy szczegółowe badania, po których zostanie postawiona ostateczna diagnoza. Na tę chwilę nie wygląda to dobrze. Boli go kolano, gdy stoi prosto wszystko jest w porządku, ale gdy rusza nim na boki, to go boli. Zobaczymy jak długa czeka go przerwa – tłumaczył Tałant Dujszebajew.

PGE VIVE z 14 punktami na koncie zajmuje 4. miejsce w tabeli grupy A. Takim samym dorobkiem legitymuje się trzeci Telekom Veszprem. Oba zespoły tracą tylko punkt do drugiego Vardaru Skopje. Kielczanie w najbliższą sobotę o 18.00 w Hali Legionów zmierzą się z francuskim Montpellier.

wypowiedzi: kielcehandball.pl

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO