SPORT
Czas na demonstracje siły. Łomża Industria gra w Barcelonie
95 dni po ostatnim finale Ligi Mistrzów, Łomża Industria Kielce i FC Barcelona znów staną naprzeciw siebie. W czwartek podopieczni Tałanta Dujszebajewa chcą jako pierwsze drużyna w historii europejskich rozgrywek dwa razy z rzędu zdobyć Palu Blaugranę.
Mistrzowie Polski potrafią grać w hali, w której zwykle rywale „Dumy Katalonii” nie mają co liczyć punkty. Mistrz Polski grał w niej cztery razy. Bilas: dwa zwycięstwa, remis i porażka. W poprzednim sezonie podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali tam 32:30, a sześć dni później ograli Barcelonę u siebie 29:27. Łomża Industria była dopiero trzecim klubem w historii, który pokonał ten zespół w domu i na wyjeździe w jednym sezonie. Wcześniej dokonały tego THW Kiel i Ciudad Real.
– Dla mnie to jeden z czternastu meczów, które mamy do rozegrania w grupie. Jeśli sięgniemy po dwa punkty, to będzie rewelacja. Wiemy, że jeszcze nikt w historii Ligi Mistrzów nie wygrał dwa razy w Palu Blaugrana. Stajemy przed taką szansą, jedziemy powalczyć o dwa punkty – mówi trener Tałant Dujszebajew.
Łomża Industria i Barcelona największych emocji dostarczyły w finale. Mistrz Hiszpanii zaczął lepiej, ale kielczanie zdołali wrócić do gry. W regulaminowym czasie i w dogrywce mieli akcje, które mogły przynieść im bezpośredni triumf. Ostatecznie podopieczni Carlosa Ortegi wygrali po rzutach karnych. Jedyną próbę zmarnował Alex Dujszebajew, którego zatrzymał Gonzalo Perez De Vargas.
– Nie myślimy już o tym, co stało się w poprzednim sezonie. Przed nami nowe rozgrywki. Nadchodzący mecz będzie bardzo ważny. Chcemy sprawdzić swój poziom na tle jednej z najlepszych drużyn. Mamy do nich szacunek, ale chcemy wygrać. Podejmujemy wyzwanie. Damy z siebie wszystko. Wiemy, że na początku sezonu jeszcze nie jesteśmy w najwyższej formie. Jest nieźle, ale kiedy masz więcej tak ważnych spotkań, to później jest łatwiej rywalizować – tłumaczy Alex Dujszebajew.
Mecze na linii Kielce – Barcelona mają olbrzymie szanse, aby stać się najważniejszymi w handballowym świecie.
– Oni mają dużo Francuzów, my również; oni mają Hiszpanów, my również. Rywalizacja, na wielu polach, jest bardzo duża. Kiedy grają najlepsze drużyny z poprzedniego sezonu, to zainteresowanie takim spotkaniem jest naturalne. Mam nadzieję, że nasze kluby będą na topie w kolejnych latach – przyznaje Andreas Wolff, bramkarz kieleckiego zespołu.
Oba kluby pokazały niezłą formę w inauguracyjnej kolejce. Odniosły pewne zwycięstwa: Łomża Industria z Nantes (40:33), a Barcelona z Pickiem Szeged (35:28). Zespoły trenerów Tałanta Dujszebajewa i Carlosa Ortegi potrafią grać bardzo szybko.
– To będzie właśnie takie spotkanie. U nich też zwykle pada 35 bramek lub więcej. Potrzebujemy trochę więcej koncentracji w obronie. My również potrafimy grać bardzo szybko – nie ma wątpliwości Andreas Wolff.
W czwartek po kieleckiej stronie zabraknie Tomasza Gębali, który ma problem z mięśniem przywodziciela uda. W ekipie Barcelony raczej nie zagra były zawodnik kieleckiego klubu – Luka Cindrić. Spotkanie w Palu Blaugrana rozpocznie się o godz. 20.45.