MIASTO
Oszczędzanie na mieszkanie. Czy to się opłaca?
Kredyt, spadek, wygrana w loterii – to sposoby w jaki możemy wejść w posiadanie własnego mieszkania. Jest jeszcze jedna droga – zarobienie na swoje cztery kąty. Czy jednak to realne przy obecnej sytuacji ekonomicznej? Ile musielibyśmy oszczędzać na nowe mieszkanie? Sprawdziliśmy.
Młody człowiek, co jest naturalne, chce mieć swoje mieszkanie. Udaje się do banku. Bez wkładu własnego i odpowiedniego dochodu nie ma jednak co liczyć na kredyt hipoteczny. Pozostaje czekać na jakąś nieoczekiwaną pomoc finansową, albo spodziewać się cudu.
Można również, posiadając uczciwą pracę, odkładać co miesiąc jakąś część swojego dochodu i tak zbierać pieniądze, aż do uskładania odpowiedniej sumy. Przyjmijmy, że nie zarabiamy „kokosów”, ale również nie mamy dużych wymagań i wystarczy nam 30-metrowa kawalerka. „Na rękę” 3000 złotych i odliczając wydatki jesteśmy w stanie odłożyć tysiąc złotych. Dla równego rachunku przyjmijmy realną cenę 6000 złotych za metr kwadratowy. Oznacza to, że w ciągu roku jesteśmy w stanie zarobić na… dwa metry. To oznacza, że mieszkanie moglibyśmy mieć dopiero po 15 latach.
Oczywiście, w międzyczasie należałoby wziąć pod uwagę galopującą inflację, ale i rosnące zarobki. Mogłoby to oznaczać jeszcze dłuższe czekanie na cztery kąty. Ponadto, jeśli chcemy wejść w posiadanie większego mieszkania, wówczas perspektywa ta jest jeszcze bardziej odległa.
– Na ten moment wzięcie kredytu wydaje się być najrozsądniejszą decyzją, ze względu między innymi na niską stopę procentową. Oczywiście jest to możliwe jeśli mamy stabilne zatrudnienie i wkład własny – tłumaczy Marek Leszczyński, ekonomista z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Warunki wspomniane przez eksperta często eliminują wszystkich chętnych na zakup mieszkania.
– Nie warto jednak załamywać rąk. Rząd musi prowadzić politykę mieszkaniową i jeśli będzie mądra, wówczas zwiększy ona szanse na mieszkanie, szczególnie dla młodych ludzi. Ponadto, na rynku obserwujemy pewną bańkę spekulacyjną, która prędzej, czy później pęknie. Ceny mogą spaść nawet o dziesięć procent – dodaje nasz rozmówca.