SPORT
Rymaniak: musimy sami punktować, nie patrzymy na przeciwników
Piłkarze Korony kontynuują swój maraton. Kielczanie w środę w ramach 25. kolejki LOTTO Ekstraklasy na wyjeździe zmierzą się z Wisłą Kraków. - Mogliśmy się trochę pocieszyć po zwycięstwie nad Lechem, ale ten mecz jest już historią. Fajnie, że dopisaliśmy trzy punkty, ale to dopiero początek walki o górną ósemkę. Ona jest naszym celem numer jeden - mówi obrońca kieleckiego klubu, Bartosz Rymaniak.
- Czas szybko leci. Przed nami ważne spotkanie na wyjeździe. Dobrze wiemy, że przywożąc punkty mamy później spotkanie u siebie, gdzie jesteśmy bardzo mocni. Musimy być skoncentrowani i w stu procentach zaangażowani. Jeśli tak będzie to stać nas na wywalczenie korzystnego rezultatu w Krakowie - uzupełniał "Ryman".
Środowe spotkanie będzie bardzo ważne dla układu tabeli. Obecnie Korona z 38 punktami zajmuje piąte miejsce w tabeli. Wisła jest szósta i na swoim koncie ma dwa "oczka" mniej. W przypadku zwycięstwa podopieczni Gino Lettieriego grupę mistrzowską będą mieli na wyciągnięcie ręki.
- Wiedzieliśmy, że mecze w miniony weekend ułożyły się pod nas i z Lechem chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Udało się odskoczyć na pięć punktów od dziewiątego miejsca. Nie możemy teraz gdybać, że przeciwnicy będą gubić punkty, w pierwszej kolejności to my musimy je zdobywać - przekonywał Bartosz Rymaniak.
Wisła po wznowieniu rozgrywek wygrała u siebie 3:2 z Arką Gdynia oraz zanotowała dwa wyjazdowe remisy z Lechią Gdańsk (1:1) i Piastem Gliwice (0:0).
- W mecz musimy wejść z głową. Wisła ma mocny przód. Trzeba przede wszystkim zneutralizować te groźne punkty. Jeśli to zrobimy, to będziemy mogli się skupić na swojej grze. Wiemy, że kiedy posiadamy piłkę to możemy z nią zrobić wiele - zapewniał obrońca kieleckiego klubu.
Jak wygląda forma fizyczna "żółto-czerwonych" po ostatnim spotkaniu z Lechem?
- Nie ma czasu, żeby ponarzekać. W poniedziałek mieliśmy rozbieganie. Później praktycznie cały dzień wolny, we wtorek do południa podobnie. Dzięki temu organizm mógł się zregenerować. Większość zapewne ten czas spędziła w domu, bo pogoda nie zachęca do spacerów. To dobrze, bo można było nabrać siły w tym krótkim okresie między meczami - wyjaśniał Rymaniak.
Korona w ostatnim meczu z Lechem, szczególnie w pierwszej połowie nie wykorzystała kilku dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Na szczęście w dwóch pierwszych meczach wyjazdowych podopieczni Gino Lettieriego nie mieli problemów ze zdobywaniem bramek, bo strzelili ich łącznie sześć.
- Na pewno musimy popracować nad skutecznością. Przez sytuację pogodową nie było możliwości, aby pewne elementy doszkalać. Najważniejsze, że skończyło się 1:0, niedługo nikt nie będzie pamiętał o przebiegu meczu. Fajnie, że stwarzamy sytuacje. Gorzej byłoby, gdyby ich nie było. Tak one są i teraz jest kwestią czasu, aby wejść w rytm sezonu i będziemy strzelać jeszcze więcej zakończył Rymaniak
Środowy mecz Wisła - Korona w Krakowie rozpocznie się o godz. 18.00 i będzie w całości transmitowany na antenie naszego radia.