SPORT
Vive wygrało w Zabrzu, ale straciło aż 34 gole
Grad goli zobaczyli kibice w Zabrzu, gdzie miejscowy Górnik podejmował Vive Tauron Kielce. Gospodarze postraszyli mistrzów Polski, ale ostatecznie przegrali 38:34.
Powrót Mateusz Kusa to niewątpliwe najważniejsza wiadomość przed kolejnym meczem Ligi Mistrzów ze szwedzkim Kristianstad. Obrotowy Vive leczył ostatnio kontuzję stawu skokowego. W Zabrzu natomiast zabrakło zmagającego się z lekką kontuzją Grzegorza Tkaczyka i Ivana Cupicia, któremu tym razem Dujszabajew dał wypocząć.
Przez całe spotkanie oba zespoły nastawiły się przede wszystkim na ofensywę. Kielczanie w prosty sposób zdobywali bramki, ale miejscowi równiez nie mieli z tym problemu. Kiedy w końcu udało się osiągnąć bezpieczną przewagę czterech bramek (14:18) to drużyna Mariusza Jurasika błyskawicznie odpowiedziała.
Kiedy wydawało się, że w drugiej połowie obraz gry nie zmieni się i zadecyduje końcówka to mistrzowie Polski odskoczyli. W 48. minucie prowadzili 30:27 i już nie dali sobie oddać prowadzenia. Spora w tym zasługa Marina Sego, który po przerwie dał dobrą zmianę.
Najbliższe dwa mecze kielczanie zagrają w Kielcach. Pierwszy z MMTS Kwidzyn (wtorek), drugi z IFK Kristianstad w Lidze Mistrzów (sobota).
Górnik Zabrze - Vive Tauron Kielce 34:38 (18:19)