SPORT
Skazani na spadek? Korona ma sporo do poprawy… i udowodnienia
Korona Kielce ma siedemnaście kolejek na uratowanie miejsca w PKO BP Ekstraklasie. Po pierwszej rundzie traci cztery punkty do bezpiecznej lokaty. Niby niewiele, ale „żółto-czerwoni” są wymieniani jako główny kandydat do spadku. W niedzielę czeka ich arcytrudne zadanie, jakim jest wyjazdowy mecz z Legią Warszawa.
Jesień okazała się bardzo trudna dla Korony, która uciułała 13 punktów, co dawało jej przedostatnie miejsce. W piątek, po pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej, na dno tabeli zepchnęła ją Miedź Legnica, która bezbramkowo zremisowała u siebie z Radomiakiem Radom. Ratowanie elity dla Kielc powierzono Kamilowi Kuzerze, który w przeszłości dobrze odnajdywał się w roli tymczasowego trenera.
– Założenie jest proste. Nie chcemy być tacy sami jak jesienią. Jeśli tak będzie, to nie powinno mnie tutaj być. Chcę zbudować zespół według własnych zasad – powiedział na starcie pracy wychowanek „żółto-czerwonych”.
Na pewno Korona będzie inna personalnie. Po słabej rundzie podziękowano sześciu zawodnikom. W tym gronie znaleźli się m.in. Adam Frączczak, Roberto Corral i Grzegorz Szymusik. „Żółto-czerwoni” nie mogli pozwolić sobie na szaleństwa na rynku transferowym. Dyrektor sportowy Paweł Golański musiał działać przy mocno ograniczonym budżecie płacowym. Nawet bardzo mocno, bo inne ekstraklasowe kluby z miejsca są w stanie płacić zdecydowanie więcej.
Do klubu dołączył Nono – pomocnik ograny na poziomie drugiej ligi hiszpańskiej. W obronie postawiono na Dominicka Zatora – Kanadyjczyka polskiego pochodzenia, który zbierał dobre recenzje w tamtejszej Premier League ; oraz na dobrze znanego w Kielcach – Bartosza Kwietnia, który ostatnio odbudowywał swoją formę w pierwszoligowej Resovii. Ciekawie wygląda transfer innego Kanadyjczyka, uniwersalnego skrzydłowego – Marcusa Godinho, który grał ostatnio w MLS w barwach Vancouver Whitecaps. Rzutem na taśmę uzupełniono braki na lewej obronie, gdzie ma występować Rumun Marius Briceag.
Każdy z tych transferów jest obarczony sporym ryzykiem. Zawodnicy, który grali jesienią też będą musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Z ligi spadają trzy zespoły. Najmniej szans daje się Koronie i Miedzi. Szczególnie, jeśli przyjrzy się ich bezpośrednim rywalom. Piast Gliwice, Lechia Gdańsk, Zagłębie Lubin, Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław. Każdy z tych klubów dysponuje mocniejszymi kadrami.
Na start Koronę czeka arcytrudne zadanie, jakim jest wyjazd do niepokonanej u siebie w tym sezonie Legii Warszawa. „Żółto-czerwoni” liczą, że od pierwszego gwizdka w ich grze będzie widoczna zmiana.
– Wiemy, że warto dobrze wejść w rundę. Ale to nie jest mecz o wszystko. Musimy skupić się na zrealizowaniu swojego planu i wyciągnięciu z tego spotkania stu procent. To nie starcie o być albo nie być – wyjaśnia Kamil Kuzera.
– Przede wszystkim chcemy być dobrze zorganizowani. W tym elemencie dobrze funkcjonujemy. Wiemy, że na początek zmierzymy się z rywalem, który ma bardzo dużo jakości. Nie możemy pozwolić na machanie szabelkami. Jeśli będziemy szli na hura, to może się źle skończyć. Mamy plan. Jeśli będziemy go realizowali w stu procentach, to wszystko jest możliwe – przekonuje trener „żółto-czerwonych”.
– Za nami bardzo fajny, ale też wymagający okres przygotowawczy. Pracowaliśmy nad pewnymi kwestiami. Teraz przyjdzie czas weryfikacji. Musimy podjąć rękawicę, inaczej będziemy na przegranej pozycji. Na pewno zaprezentujemy inny styl. Wierzymy, że osiągniemy swój cel. Przed nami dużo ciężkich spotkań. Będziemy skupiać się na każdym kolejnym. Znamy swoje położenie. Wiemy, że musimy zacząć wygrywać – mówi Jacek Kiełb, kapitan „żółto-czerwonych”.
Niedzielny mecz w Warszawie rozpocznie się o godz. 15 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.