SPORT
Scyzory czy Warchoły? Pierwsze takie spotkanie w historii
W sobotę o godzinie 15 na Suzuki Arenie, Korona podejmie Radomiaka Radom. Mecz z kibicowskim podtekstami jest szansą na przedłużenie zwycięskiej serii u siebie.
Mieszkańcy Kielc i Radomia nie pałali do siebie sympatią znacznie wcześniej, niż myślano o piłkarskiej rywalizacji. Źródeł konfliktu między miastami należy szukać jeszcze w XIX wieku. Podczas zaborów to Radom był jednym ważniejszych miast guberni. Po odzyskaniu niepodległości role się odwróciły. Kielce zyskały status miasta wojewódzkiego. Ważniejszą rolę odgrywały również w czasach PRL-u. Wzajemne uszczypliwości były normą. Animozje przeniosły się na stadion. W latach 80. i 90. mecze miedzy Koroną a Radomiakiem zyskały status „Świętej Wojny”. Osoby, które doskonale pamiętają tamte czasy mają na podorędziu masę anegdot.
Samo spotkanie będzie wyzwaniem dla podopiecznych trenera Kamila Kuzery. „Żółto-czerwoni” mają szansę przedłużyć serię zwycięskich meczów u siebie. Od początku roku wygrali z Cracovią, Lechią Gdańsk oraz Wisłą Płock. Jest to najdłuższa seria w ekstraklasie od czasów zespołu Gino Lettieriego. Dla gospodarzy będzie to również okazja do pierwszego, od niespełna dziewięciu lat, ligowego zwycięstwa u siebie z Radomiakiem. 6 listopada 2004 roku II-ligowy pojedynek zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1. Spotkanie to było rozgrywane jeszcze na stadionie przy ulicy Szczepaniaka, więc Korona ma okazję na pierwszą wygraną na Suzuki Arenie.
Przed meczem nastroje lekko tonuje Kyryło Petrow, defensywy pomocnik „żółto-czerwonych”.
Drużynę rywala chwali za to szkoleniowiec kieleckiego beniaminka.
Sędzią spotkania będzie Szymon Marciniak. Arbiter z Płocka w tym sezonie prowadził, jak do tej pory, jeden mecz kielczan. Korona przegrała wówczas w rundzie jesiennej z Pogonią Szczecin 2:1.
Pierwszy gwizdek na stadionie przy ulicy Ściegiennego rozbrzmi w sobotę o godzinie 15. Spotkanie Korona – Radomiak będzie w całości transmitowane na naszej antenie.