SPORT
Maciej Bartoszek: Najważniejsze jest to, że do ostatnich sekund dążyliśmy do zwycięstwa
Korona Kielce po golu strzelonym w samej końcówce zwyciężyła na Suzuki Arenie z GKS-em Jastrzębie 3:2. Mimo świetnego początku, później nastąpił przestój w grze, który mógł kosztować kielczan stratę punktów.
Spotkanie zaczęło się dla Korony znakomicie. Już w drugiej minucie po składnej akcji, na prawej stronie znalazł się Jacek Podgórski i znakomitym dośrodkowaniem obsłużył czyhającego w polu karnym Jacka Kiełba, który z kilku metrów głową skierował piłkę do bramki bezradnego bramkarza gości, Mariusza Pawełka.
– Dobrze weszliśmy w to spotkanie. Od samego początku chcieliśmy narzucić swój styl gry i to się udało - powiedział na konferencji Maciej Bartoszek.
Po 21 minutach było już 2:0 dla Korony. Bardzo szybkie wyjście z własnej połowy doprowadziło do dogodnej sytuacji, z której skorzystał Paweł Łysiak. Co warte podkreślenia, drugą asystą popisał się pomocnik Jacek Podgórski.
Niestety już sześć minut później jastrzębianie zdołali odpowiedzieć. Po dobrym zagraniu sprzed pola karnego, w doskonałej sytuacji znalazł się napastnik Daniel Rumin i z bliskiej odległości pokonał Marka Kozioła.
– Trochę nas uśpił ten dobry początek. Za bardzo się cofnęliśmy, zostawiliśmy miejsce przeciwnikowi, a ten pokazał, że potrafi grać w piłkę - skwitował trener kielczan.
Po zmianie stron goście wyraźnie zdynamizowali swoją grę. Długimi fragmentami Korona broniła całym zespołem na własnej połowie.
Dopiero w 77. minucie kielczanie groźniej zaatakowali. Szybką akcję przeprowadzili zmiennicy, Maciej Firlej i Wiktor Długosz. Ten ostatni stanął oko w oko z bramkarzem gości Mariuszem Pawełkiem, jednak nie wykorzystał doskonałej sytuacji.
Pięć minut później niestety sprawdziło się piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkę z bliskiej odległości zdobył niepilnowany piłkarz GKS-u, Marek Mróz.
Gdy wydawało się, iż mecz zakończy się podziałem punktów, Korona zadała decydujący cios. Napastnik Maciej Firlej odważnie przyspieszył w polu karnym, a tam został kopnięty przez jednego z obrońców rywali i sędzia odgwizdał rzut karny. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Emile Thiakane.
Drużyna gości, mimo ambitnej walki do końca meczu, nie potrafiła doprowadzić do wyrównania.
Maciej Bartoszek tak analizował postawę swojego zespołu:
– Ta drużyna się buduje i potrzebuje czasu. Były momenty, kiedy pokazywaliśmy potencjał i to, że stać nas na fajną grę. Zdarza się jednak, że się gubimy, zbyt nerwowo podchodzimy do pewnych sytuacji. Trochę brakuje zrozumienia. Należy pogratulować chłopakom walki, nieustępliwości oraz charakteru - podsumował.
Korona Kielce - GKS 1962 Jastrzębie 3:2 (2:1)
Bramki: 2' Kiełb, 21' Łysiak, 90' z karnego Thiakane - 27' Rumin, 82' Mróz
Korona Kielce: Kozioł - Szymusik, Tzimopoulos, Szarek, Grzelak (74' Kordas) - Podgórski (68' Długosz), Kaczmarski (68' Sowiński), Cetnarski (72' Basiuk), Kiełb (72' Firlej) - Łysiak - Thiakane
GKS 1962 Jastrzębie: Pawełek - Bondarenko, Słodowy, Skórecki (87. Szczęch), Ali - Szcześniak, Kulawik, Feruga, Mróz - Zejdler (65' Jadach), Rumin (65' Szczepan)
Kolejny mecz Fortuna 1. Ligi kielczanie rozegrają na wyjeździe w najbliższy piątek o godzinie 19. Ich rywalem będzie Puszcza Niepołomice.
źródło: własne, Korona Kielce