SPORT
Lettieri: z angielskiego tygodnia możemy wyciągnąć pozytywne wnioski
- Nie oglądaliśmy spektakularnego meczu, ale było w nim dużo walki. Mieliśmy 3-4 okazje, żeby strzelić bramkę, ale nie udało się to, bo często podejmowaliśmy złe decyzje. Było widać, że chcemy wygrać, ale czegoś nam brakowało. W takim meczu trzeba wykorzystać, to co się ma, bo Pogoń nie stworzyła sobie nawet pół okazji. W ofensywie nie wyglądało to, jak miało wyglądać. Z tego angielskiego tygodnia możemy jednak wyciągać pozytywne wnioski. Mieliśmy trzy mecze, z których nie przegraliśmy żadnego - mówił po bezbramkowo zremisowanym meczu z Pogonią Szczecin Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
„Żółto-czerwoni” w ciągu sześciu dni do swojego konta dopisali pięć punktów. Ze względu na warunki atmosferyczne ten wynik można uznać za zadawalający.
- Warunki są takie same dla wszystkich drużyn. W takich temperaturach jest jednak ciężko grać w piłkę. Nasze boisko było w porządku. Może trochę na bokach było zmarznięte, ale ogólnie było w bardzo dobrym stanie. Trochę mnie to dziwi, że taki angielski tydzień gramy teraz w lutym oraz grudniu, czyli wtedy kiedy w Polsce jest najzimniej. Nie do końca to rozumiem. Można przecież grać częściej we wrześniu lub marcu - zastanawiał się włoski szkoleniowiec Korony.
- Organizm zdążył się już przyzwyczaić do spotkań w takich warunkach. Wiemy, że Pogoń w tym roku gra bardzo dobrze i tu postawiła nam wysoko poprzeczkę. W pierwszej połowie mecz toczony był bardziej pod nasze dyktando. Stworzyliśmy sytuacje. Nic nie chciało jednak wpaść. W drugiej połowie było więcej walki w środku pola. Nie było akcji, które mogły porwać publiczność i dać nam gola. Niedosyt jest, bo chcieliśmy ugrać pełną pulę. Wiedzieliśmy, że zwycięstwo przybliży nas do „ósemki” - wyjaśniał obrońca kieleckiego klubu, Bartosz Rymaniak.
Korona największe zagrożenie stwarzała po strzałach z dystansu. Trzy razy swoich sił próbował Mateusz Możdżeń, który w sobotę był jednym z najlepszych zawodników na boisku.
- Można powiedzieć, że był to remis ze wskazaniem na nas, czyli zupełnie inaczej niż ostatnio w Krakowie. Sam miałem fajne sytuacje, nie stuprocentowe, ale takie, które mogły zakończyć się bramką. Dobrze dysponowany był Łukasz Załuska i na niego to nie wystarczało. Dwa strzały oddawałem z lewej nogi. Szczególnie w pierwszej połowie piłka ładnie siadła, ale zabrakło niewiele - komentował Możdżeń.
Korona na cztery kolejki przed końcem fazy zasadniczej LOTTO Ekstraklasy zajmuje 5. miejsce w tabeli i jest coraz bliżej zagwarantowania sobie grupy mistrzowskiej.
- Zrobiliśmy progres. W tamtym roku po 30. kolejkach mieliśmy 39 punktów, teraz mamy ich 40 i jeszcze cztery mecze. Myślę, że w nich jeszcze coś wygramy i w „ósemkę” wejdziemy z przytupem - przekonywał „Możdżu”.
Korona w następnej kolejce na wyjeździe zmierzy się z bezpośrednim sąsiadem w tabeli - Wisłą Płock.
wypowiedź Gino Lettieriego: korona-kielce.pl