SPORT
Korona chce być mądrzejsza i skuteczniejsza. Przed nią „żółto-czerwone” derby
Po dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej do gry wróciła PKO BP Ekstraklasa. W niedzielę Korona Kielce zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Do końca rundy pozostało siedem kolejek.
Początek sezonu dla beniaminka był wymagający. „Żółto-czerwoni” przeplatali dobre momenty ze zdecydowanie gorszymi. Po 10. kolejkach mają na koncie 11 punktów, co daje im ostatnie bezpieczne – 15. miejsce. W tabeli panuje jednak bardzo duży ścisk. Ich najbliższy rywal jest dziewiąty, ale ma tylko dwa „oczka” więcej.
– Pojedynek w Białymstoku traktujemy jak finał. Musimy być bardzo zdeterminowani, aby wygrać. Jagiellonia jest bardzo mocną drużyną. Należy jednak skupić się na naszych silnych stronach i pokazać je na boisku – mówi Roberto Corral, lewy obrońca kieleckiego zespołu.
Od tego sezonu za wyniki drużyny z Białegostoku odpowiada Maciej Stolarczyk. Jagiellonia zaliczyła średni start, ale ostatnio regularnie punktuje. Nie przegrała sześciu spotkań z rzędu, notując dwie wygrane i cztery remisy.
– Rywale mają indywidualności. Imaz i Gual to ich najlepsi strzelcy. Potrafią wiele zrobić w pojedynkę. Wraca Pazdan, czyli olbrzymi charakter i były reprezentant. Romańczuk to klasa sama w sobie. Do tego dochodzą młodzi zawodnicy, który grają w naszych kadrach. To jednak drużyna, która ma tylko dwa punkty więcej od nas, ma tyle samo zwycięstw – tłumaczy Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
– Grają zazwyczaj wysokim pressingiem. Zdobywają bramkę, później się wycofują. Wykazują się mądrością. Potrafią grać do końca, co jest ich siłą. Tak zapewnili sobie zwycięstwo z Miedzią. Musimy wystrzegać się słabszych momentów. Mamy nadzieję, że w drugiej części rundy będziemy mądrzejsi i skuteczniejsi – mówi Leszek Ojrzyński.
W ostatnich trzech meczach Korona wywalczyła tylko punkt. Nie ma żadnego zapasu nad strefą spadkową. Do zakończenia rundy zostało siedem spotkań. Z każdym kolejnym presja będzie większa.
– Chcemy zapracować na punkty, aby uniknąć nerwowej sytuacji. Łatwiej grać z lżejszym ciężarem, a nie miażdżącą krytyką. Nie każdy daje sobie z tym radę. Wiemy w jakich czasach żyjemy. Nawet jeśli nie czytasz, to ktoś doniesie. Czasami trzeba pracować samemu, czasami z psychologiem. Wiemy, że nie zawsze są różowe dni. Nie jesteśmy rekinami w tej lidze, musimy walczyć. Presja może zajrzeć w oczy. Ale może też zmotywować. Wiemy, że wiele skreślonych drużyn często pod nią zaczyna grać lepiej – wyjaśnia trener Korony.
Niedzielny mecz w Białymstoku rozpocznie się o godz. 15 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.