SPORT
Kijewski: to będzie bardzo pozytywne wspomnienie
Szczypiorniści PGE VIVE w meczu 28. kolejki PGNiG Superligi pokonali w Hali Legionów Gwardię Opole 38:29. - Początek meczu nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Trochę za długo wchodziliśmy w to spotkanie. Skończyliśmy jednak jedenastoma bramkami i to cieszy. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi i możemy spokojnie szykować się na sobotnią Ligę Mistrzów - mówił obrotowy kieleckiej drużyny, Mateusz Kus.
- Można rzec, że do 23. minuty graliśmy bardzo dobrze. Później nastąpił przestój, w momencie gdy mieliśmy przewagę jednego zawodnika i prowadziliśmy trzema golami, Kielce wygrały 3:0. Do czterdziestej minuty jakoś się trzymaliśmy, ale później graliśmy coraz słabiej, stąd wzięła się przewaga. To są mistrzowie Polski. Nic dziwnego, że od początku byliśmy na straconej pozycji, ale chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony - tłumaczył środkowy Gwardii, Maciej Zarzycki.
Średnia wieku w kieleckiej bramce we wtorek wyniosła siedemnaście lat. Przez pięćdziesiąt minut strzegł jej szesnastoletni Miłosz Wałach. Na ostatni fragment zmienił go o dwa lata starszy - Kasper Kijewski, dla którego był to debiut na superligowych parkietach.
- Myślę, że będzie to bardzo pozytywne wspomnienie. Udało się odbić kilka piłek i zagrać obok najlepszych graczy na świecie. Kilka dni temu dostałem sygnał od trenera Pawła Tetelewskiego, że mam przyjść na trening pierwszego zespołu. Tałant Dujszebajew powiedział, że skoro na treningach odciążyłem Sławomira Szmala, to w nagrodę dostanę szanse debiutu. Trudno było utrzymać presję, ale udało się. Miło było usłyszeć swoje nazwisko z trybun, to dało wiatru w żagle. Ze strony wspierających mnie kolegów z trybun bardziej bałem się szydery - opisywał swoje wrażenia po debiucie w pierwszej drużynie Kijewski.
- Takie zaufanie dla chłopaków jest bardzo ważne. Jestem z nich zadowolony. Sławek mógł odpocząć przed bardzo ważnymi spotkaniami, które niebawem nas czekają. Miłosz robi postępy. Dla chłopaka, który ma dopiero szesnaście lat był to doby mecz. Z Kaspera jesteśmy bardzo zadowoleni. Na trybunach było wielu jego znajomych, kielczan. To jest najlepsza promocja piłki ręcznej w regionie - przekonywał trener, Tałant Dujszebajew.
Dla PGE VIVE starcie z Gwardią było ostatnim z maratonu na krajowym podwórku. Kielczanie w ciągu dziesięciu dni rozegrali aż pięć spotkań.
- Dziękuję chłopakom. Po drodze mieliśmy ciężki wyjazd do Olsztyna. W tym okresie nie mieliśmy większej możliwości, aby potrenować więcej. Po meczach była tylko regeneracja. Mogliśmy robić rotację w składzie, dzięki której trzech zawodników odpoczywało. Teraz skupiamy się na przygotowaniach i w następnym meczu chcemy zagrać dużo, dużo lepiej - tłumaczył Dujszebajew.
PGE VIVE przygotowania do sobotniego, pierwszego spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów z Rhein-Neckar Loewen rozpoczyna w środę.
- Nie ma mowy o wolnym. Mamy priorytety. Teraz najważniejsza jest sobota. W ostatnich dwóch spotkaniach graliśmy w słabszym tempie. Koncentracja nie była taka sama. W ataku i obronie popełniliśmy zbyt dużo błędów. To pokazuje zmęczenie. Musimy popracować nad fizycznością i taktyką - zakończył szkoleniowiec kieleckiej drużyny.