SPORT
Gliwińska: W końcówce zabrakło sił i koncentracji, ale zostawiłyśmy serce na boisku
– To był bardzo ciężki mecz. Miałyśmy okrojony skład. Grałyśmy praktycznie jedną „siódemką”. Zrobiłyśmy sporo błędów, ale mamy trzy punkty. Pod koniec zabrakło sił i koncentracji. Zostawiłyśmy jednak serce na boisku – powiedziała Wiktoria Gliwińska, rozgrywająca Suzuki Korony Handball, po jednobramkowym zwycięstwie nad Akademią Piłki Ręcznej Radom.
Podopieczne Pawła Tetelewskiego wygrały 29:28. Sobotnie spotkanie przy ulicy Krakowskiej było bardzo wyrównane. Wpływ na jego przebieg miały ostatnie zakażenia koronawirusem w kieleckim zespole.
– Za nami praktycznie dwa tygodnie bez treningów w pełnym składzie. Agnieszka Młynarska-Papaj wybiegła od razu na mecz. Marta Rosińska miała tylko dwa treningi. Nasza gra wyglądała, jak wyglądała. Na szczęście wygraliśmy. Teraz czekamy na resztę dziewczyn i musimy wszystko składać na nowo. Dobrze wyglądaliśmy, niestety teraz mamy takie czasy, dopadło i nas. Mamy półtora tygodnia, aby odpowiednio przygotować się do spotkania w Warszawie – powiedział Paweł Tetelewski, trener Suzuki Korony Handball.
Na początku drugiej części kielecki zespół osiągnął sześciobramkową przewagę. Ambitne przyjezdne zdołały jednak odrobić straty. Kielczanki w ostatnich sekundach broniły korzystnego wyniku.
– To był zacięty mecz. Wiemy, że stać nas na zdecydowanie więcej. Musimy do tego jak najszybciej wrócić. Cały czas myślałem o tym, co zrobić, aby było lepiej. Odskoczyliśmy od rywalek, ale zrobiliśmy dwie zmiany. Chcieliśmy dać szanse zmienniczkom, jednak nie wyszło. W drugiej połowie podaliśmy im rękę. Ryzyko jest wpisane w ten zawód. Poszło jak poszło. Wygraliśmy i to jest najważniejsze – tłumaczył trener kieleckiego zespołu.
Suzuki Korona Handball rozegra kolejny mecz w środę, 21 kwietnia. W zaległym pojedynku 11. kolejki jej rywalem na wyjeździe będzie bezpośredni rywal w walce o awans – AZS AWF Warszawa. Wcześniej, najprawdopodobniej w najbliższy czwartek, rozegra sparing z SPR-em Olkusz.