SPORT
Dujszebajew: jeżeli w takich meczach nie będzie gorąco, to w których będzie?
Szczypiorniści PGE VIVE w hitowym meczu 26. kolejki PGNiG Superligi pokonali przed własną publicznością Orlen Wisłę Płock 36:30. Spotkanie przyniosło sporo emocji. "Nafciarze" po trzydziestu minutach prowadzili jednym trafieniem - 18:17. Druga połowa to rewelacyjna gra mistrzów Polski. Kielczanie po dziesięciu minutach po wznowieniu na swoim koncie mieli już trzy bramki więcej od rywali. W końcówce dzięki mocnej, agresywnej obronie, świetnym interwencjom Sławomira Szmala oraz golom z szybkich ataków wyśrubowali korzystny wynik.
- To był ciekawy mecz. Fajnie, bo publiczność żyła, a to dodatkowa motywacja do gry. Przede wszystkim wytrzymaliśmy narzucone tempo pod względem fizycznym. W pierwszych minutach Płock zagrał bardzo agresywnie. Oddawali silne rzuty, z którymi mieliśmy problem. W pewnej części meczu zawsze przychodzi zmęczenie, wiedziałem, że one już później nie będą takie precyzyjne i po prostu cierpliwie czekałem. Wynik jest dla nas bardzo pozytywny, to kolejna wygrana. Na razie nie mamy na koncie żadnej porażki. To nas nie może uśpić, bo najważniejsza część sezonu, zarówno w lidze, jak i w Lidze Mistrzów dopiero przed nami, wciąż musimy być mocno skoncentrowani - wyjaśniał bramkarz PGE VIVE, Sławomir Szmal.
- W pierwszej połowie zrobiliśmy dużo błędów technicznych, a w drugiej zagraliśmy to samo, tylko już nie popełniliśmy tylu strat. To zrobiło różnicę. Chciałbym pogratulować chłopakom, w ostatnich meczach bardzo dobrze gramy, czujemy rytm, rzucamy dużo bramek, mamy wysokie tempo - przekonywał skrzydło PGE VIVE, Manuel Strlek.
- Jeżeli w takich meczach nie będzie gorąco, to w których będzie? Przez cały rok czekamy na tak dobre spotkania. Każdy pojedynek z Orlenem Wisłą Płock, tak i ten był dla nas bardzo ważny. Nie ma znaczenia, czy to puchar czy liga, czy jesteśmy pierwsi czy drudzy, to zawsze jest najlepsza promocja piłki ręcznej w Polsce. Wszyscy grali bardzo dobrze, ale w pierwszej połowie popełniliśmy za dużo technicznych błędów, które dały rywalom chyba z osiem kontr. To był nasz największy błąd. Mecz trwa jednak sześćdziesiąt minut i to my wygraliśmy - przekonywał trener mistrzów Polski, Tałant Dujszebajew.
wypowiedzi: kielcehandball.pl