MIASTO
Problem z windami - "składakami" nie tylko przy ulicy Piekoszowskiej w Kielcach
W listopadzie informowaliśmy o sytuacji lokatorów zamieszkujących wieżowiec przy ulicy Piekoszowskiej 57, którzy przez dziesięć lat walczyli z wciąż psującą się windą. Jak się okazuje, w Kielcach jest więcej budynków, w których mieszkańcy mają problem z dźwigami.
- Niedaleko WDK, przy alei Legionów, w wieżowcu znajduje się dźwig, który swego czasu psuł się aż trzy razy w tygodniu - mówi Jerzy Polański, właściciel firmy Dźwig-Serwis Kielce. - Teraz ma awarię raz na dwa tygodnie, ale nadal jest z nim problem. To jest jedna z najtańszych wind, jakie można było kupić. Składa się z różnych dziwnych części, które zostały już wycofane ze sprzedaży. Szukamy elementów zastępczych, ale zawsze istnieje ryzyko, że nie będą one kompatybilne z pozostałymi - zauważa.
- Kolejny budynek, w którym często mamy interwencje znajduje się przy ulicy Bohaterów Warszawy - informuje Polański. - Tam jest podobny problem, też dotyczy on części, które w tym przypadku są chińskie i nie da się ich kupić w Europie. Oczywiście znaleźliśmy zamienniki od tego samego producenta, ale okazało się, że nie pasują. Teraz czekamy na firmę z Warszawy, która sprawdzi dźwig i zobaczy, na jakie dostępne w Europie części można je wymienić - dodaje.
Usterki dotyczące dźwigów dzieli się na trzy grupy. Często zdarzają się te, na które wpływ mają ludzie, czyli spowodowane nieprawidłowym użytkowaniem lub dewastacją. Drugą grupą usterek są te związane z poziomem wiedzy konserwatora, a ostatnią, choć nie mniej ważną, te związane z maszyną.
- 80 procent prac wykonywanych przez dźwig jest kontrolowanych przez sterowniki - tłumaczy Polański. - Cokolwiek się wydarzy niezgodnego z ich założeniami, powoduje awarię. Chociażby fakt, że dźwig z najwyższego piętra na najniższe ma przejechać w trzy sekundy, jeśli zajmie mu to więcej czasu maszyna może się zablokować, ale to są awarie chwilowe, łatwe do usunięcia. Z kolei bardzo trudnymi są te związane ze składakami, czyli windami niejednolitymi, wyprodukowanymi z różnych połączonych części, zwykle najtańszych. Prowadnica z Lublina, kabina z Bochni itd. Składaki raz działają, raz nie - wyjaśnia.
Składakiem jest między innymi winda znajdująca się w bloku przy ulicy Piekoszowskiej 57. Firma była kiedyś jej konserwatorem i wnioskowała o zakup nowego dźwigu w tym miejscu. - Ostateczną decyzję podejmuje wspólnota. Nasz wniosek został odrzucony, a drogi się rozeszły - informuje Polański.
Konserwatorzy dźwigów są objęci Ustawą o dozorze technicznym, która nakazuje im kontrolować stan techniczny maszyn raz na 30 dni. Raz do roku windy są również sprawdzane przez pracowników Urzędu Dozoru Technicznego.