MIASTO
Kontrowersyjne pomysły na kontrowersyjne ławeczki
Nie brakuje pomysłów na rozwiązanie kontrowersji związanych z pojawieniem się w przestrzeni miejskiej Kielc tzw. tęczowych ławeczek. Projekt ich postawienia wygrał w ubiegłorocznym Budżecie Obywatelskim Kielc i już wtedy spotkał się z mieszanym odzewem opinii publicznej.
Pierwsze ławeczki stanęły w Dolinie Silnicy w połowie grudnia ubiegłego roku. Już następnego dnia zostały zamazane wulgarnymi napisami odnoszącymi się zarówno do ugrupowań LGBT, jak i obecnej władzy. W kolejnych dniach aktów wandalizmu przybywało. Część ławek przemalowano na barwy Korony Kielce, część zniszczono.
Pod koniec roku głos w sprawie dewastacji zabrał prezydent Kielc, Bogdan Wenta. „Wszystkie działania podejmowane przez nas w Kielcach mają służyć mieszkańcom. Te wybrane głosami większości powinny być cenione szczególnie”, pisał na oficjalnym profilu na portalu Facebook.
Nie trzeba było długo czekać, aż tematem zajmą się też radni. Piotr Kisiel z Prawa i Sprawiedliwości zasugerował postawienie w tych samych miejscach, w których stoją tęczowe ławeczki kolejnych, pomalowanych w biało-czerwone barwy. W interpelacji dodał, że w miarę potrzeby zapłaci za farbę. Radny tłumaczy, że jego pomysł wpisuje się w propagowanie walorów edukacyjnych, które stały też za ideą tęczowych ławeczek. – Wartości patriotyczne powinny być przekazywane starszym i młodszym mieszkańcom miasta.
Radny Dariusz Kisiel związany z klubem Porozumienie Gowina sugeruje z kolei, że jeśli tęczowe ławeczki dalej będą niszczone, to ciągłe ich naprawianie może mijać się z celem. „Należy poddać analizie czy podtrzymanie w dłuższej perspektywie czasowej tego typu konfliktowego projektu nie poniesie za sobą jeszcze więcej negatywnych skutków społecznych niż widzimy obecnie”, możemy przeczytać w interpelacji radnego.
Kolejny, mający w teorii uspokoić kontrowersje pomysł przedstawili miejscy urzędnicy. Ich propozycją jest przemalowanie ławeczek tak, aby każda z nich miała inny kolor tęczy. W teorii mogłoby to zapobiec dalszym dewastacjom. Ta propozycja nie spotkała się jednak z aprobatą pomysłodawców projektu obywatelskiego. – Cała sytuacja budzi dyskomfort dla nas wszystkich. Z jednej strony nie możemy dopuścić do tego, aby wandale decydowali o tym, jak wygląda infrastruktura miejska. Z drugiej jednak strony ustawa o finansach publicznych wymaga od nas gospodarnego wydawania pieniędzy – mówi rzecznik prezydenta, Tomasz Porębski.
Miasto chce dalej rozmawiać z pomysłodawcami w poszukiwaniu rozwiązania problemu.
Sposobem na wandali mają być także zamontowane w ich okolicach kamer monitoringu, które Straż Miejska zakupiła z myślą m. in. o pilnowania nielegalnych wysypisk.
Tęczowe ławeczki zostały zamontowane m. in. w Dolinie Silnicy, parku Dygasińskiego, parku Górki Czarnowskie, wzdłuż ul. Jagiellońskiej i w pobliżu rezerwatu geologicznego. Koszt projektu to około 130 tys. zł.