PUBLICYSTYKA
Magdalena Kopeć: Dzieci pracowały od najmłodszych lat


Rozmowa z Magdaleną Kopeć, historykiem, muzealnikiem z Muzeum Wsi Kieleckiej.
Jest pani autorką książki: "Pastuszkowie, gazeciarze, tkaczki. Jak zmuszano dzieci do pracy". Skąd pomysł na taką książkę?
Jako muzealnik spotykałam się z informacjami o pracy dzieci. Zbierałam notatki. Przez kilka miesięcy robiłam kwerendy. Przebadałam okres od II w połowy XIX wieku do wybuchu II wojny światowej. Okres przedwojenny jest dla nas bliższy, ponieważ dotyczy naszych pradziadków, dziadków, rodziców. Moim celem było pokazanie czasów oraz przyczyn społeczno-ekonomicznych, dlaczego dzieci musiały pracować.
Do jakich źródeł udało się dotrzeć?
Pierwszymi źródłami były fotografie m.in. z Muzeum Historii Kielc oraz pamiętniki z okresu międzywojennego i po II wojnie, gdzie były wzmianki o dzieciństwie. Kwerendę robiłam także w archiwum Muzeum Etnograficznego w Łodzi. Dotarłam tam do wywiadów z ludźmi, którzy pochodzili z różnych regionów Polski oraz opisów pracy dzieci ze wsi i z miast. One wszystkie tak samo pracowały, różnił się tylko rodzaj wykonywanych czynności.
Co panią poruszyło, kiedy docierała pani do dokumentów?
Pierwszą sprawą był wiek. Kiedy czytam wspomnienie, jak na przykład chłopiec w wieku 4 lat opiekował się rodzeństwem, to musiałam kilka razy sprawdzać, czy dobrze odczytuję metrykę. Trudny był też temat tzw. dzieci ulicy, bo dotyczył dziecięcej prostytucji, kradzieży, świata przestępczego.
Chciałam pokazać okoliczności życia dzieci oraz mentalność społeczną na wsi i w miejskich fabrykach. Opisuję też indywidualne historie dzieci. Są również wspomniane rozdziały dotyczące dzieci ulicy i wypadków przy pracy.
Co powodowało, że dzieci musiały pracować?
Do pracy zmuszała przede wszystkim bieda. Do tego dochodziły też elementy społeczne i mentalne. Praca nadawała wartość życiu i samemu człowiekowi. Jeśli ktoś nie mógł pracować, bo na przykład był chory, to jego wartość spadała lub umierał z głodu. Nie było wtedy instytucji pomocowych. Dlatego ważne było, aby od najmłodszych lat wprowadzać ludzi w świat pracy. Dzieciństwo było bardzo krótkie. Rodzice chcieli nauczyć dzieci zawodów, zaradności, aby mogły później poradzić sobie w życiu.
Dzieci pomagały w wiejskich gospodarstwach rolnych. Natomiast w mieście pracowały w fabrykach.
Wieś to był system pracy, w który wchodziło się od najmłodszych lat. Na przykład mniejsze dzieci pasały gęsi. Chłopiec z ojcem oporządzał zwierzęta, chodził na pole. Dziewczynka z matką uczyła się prac w domu, pomagała przy młodszym rodzeństwie, uczyła się przygotowywania posiłków, prania. To było wchodzenie w dorosłość etapami. To są przykłady wchodzenia dziecka w dorosłość w rodzinie, pod okiem ojca i matki. Jednak najtrudniejsze były przypadki, kiedy dziecko, najczęściej z powodu biedy, było posyłane na służbę na inną wieś lub do miasta. Rodzice tracili wtedy kontrolę nad tym, co się działo z tym dzieckiem.
Jakie zawody dzieci wykonywały?
Tytułowi: pastuszkowie, gazeciarze, tkaczki, to tylko przykładowe zajęcia, jakimi dzieci się zajmowały. Pastuszkowie symbolizują dzieci wiejskie, które pasały gęsi, krowy. Gazeciarze - to dzieci ulicy, roznoszące w mieście codzienną prasę. Tkaczki, to dzieci pracujące w fabrykach, czego przykładem była Łódź. Dziś musimy być świadomi w jakich czasach żyli nasi dziadkowie i pradziadkowie, którzy pracowali od najmłodszych lat.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Więcej w audycji "Historia na fali" w czwartek 9 października, godz. 20 w Radiu eM.