Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Rymaniak: szkoda sytuacji przy straconym golu. Najważniejsze, że wygraliśmy

środa, 04 kwietnia 2018 20:53 / Autor: Damian Wysocki
Rymaniak: szkoda sytuacji przy straconym golu. Najważniejsze, że wygraliśmy
Rymaniak: szkoda sytuacji przy straconym golu. Najważniejsze, że wygraliśmy
Damian Wysocki
Damian Wysocki

- Grając u siebie pierwszym celem było nie stracić bramki i zwyciężyć. Cały mecz dobrze się układał. Graliśmy według planu, który sobie założyliśmy. Zdobyliśmy gola w pierwszej połowie, w drugiej dołożyliśmy. Szkoda, że przydarzył się błąd. Taka jest jednak piłka. Wygraliśmy i to my dalej w rewanżu decydujemy - powiedział po wygranym 2:1 spotkaniu z Arką Gdynia Bartosz Rymaniak, obrońca Korony Kielce.

Kielczanie po osiemdziesięciu minutach i dwóch golach Niki Kaczarawy prowadzili 2:0. W tym momencie fatalny kiks popełnił Radek Dejmek, który w na pozór prostej sytuacji stracił piłkę na rzecz Luki Zarandii. Gruzin bezwzględnie wykorzystał ten błąd i dał nadzieje Arce przed rewanżem.

- Ten mecz możemy skomentować krótko. Jesteśmy trochę zawiedzeni naszym zespołem. Takich bramek nie traci się nawet w okręgówce w Niemczech. Nie będziemy mówić o jednym piłkarzu. W tej akcji zawiodła grupa zawodników - skomentował spotkanie Gino Lettieri, trener "żółto-czerwonych".

- To słowa trenera, który ma prawo do swojego zdania. Szkoda tej sytuacji. Ta piłka skozłowała, ale wydawała się łatwa. Takie błędy się zdarzają. Gdyby ich nie było to w piłce nie byłoby żadnych bramek. Najważniejsze, że wcześniej mieliśmy 2:0 i ten gol aż tak mocno nie skomplikował naszej sytuacji jak np. 2:2 - przekonywał Bartosz Rymaniak.

Środowe spotkanie nie było najładniejsze dla oka. - Oba zespoły wiedziały jaka jest wartość tego spotkania. Piękne, kombinacyjne akcje, dryblingi zeszły na dalszy plan. Wiedzieliśmy, że wygra ta drużyna, która od samego początku będzie bardziej zaangażowana i tak było - przekonywał Bartosz Rymaniak.    

Trener Gino Lettieri już w 40. minucie zdecydował się na pierwszą zmianę. Boisko opuścił Łukasz Kosakiewicz, a w jego miejsce pojawił się Jacek Kiełb. Włoski szkoleniowiec na konferencji tłumaczył to względami taktycznymi. - Wiadomo jaki jest trener. On lubi rotować nie tylko w jedenastce czy osiemnastce, ale też w trakcie gry. Taka była jego decyzja. "Kosa" musi podnieść głowę do góry. Na pewno tym wszystkim był zdziwiony, ale on jest ambitny i dalej będzie walczył - tłumaczył Jacek Kiełb.

"Ryba" miał duży udział przy drugim golu dla Korony. Piłka po jego strzale odbiła się od pleców Niki Kaczarawy. Sędziowie początkowo nie uznali tego trafienia sygnalizując spalonego Gruzina, ale po weryfikacji VAR bramka została zaliczona.  - To najmniej istotne kto strzelił. Bardzo ucieszyłem się kiedy ten gol został uznany. To jest najważniejsze. Prowadziliśmy 2:0, gdyby tak się skończyło wszyscy byliby bardzo zadowoleni - zaznaczał.

Co trzeba zatem poprawić przed rewanżem w Gdyni? - Na pewno trzeba będzie strzelić bramkę na wyjeździe. To będzie podstawa. Arka jest jednak silna u siebie i nie będzie łatwo. Mamy trochę czasu na poprawienie pewnych kwestii. Musimy to zrobić, bo nie możemy tego zaprzepaścić - zakończył Kiełb.

Rewanż w Gdyni zostanie rozegrany we wtorek, 17 kwietnia o godz. 20.30. W drugiej parze Górnik Zabrze rywalizuje z Legią Warszawa. W pierwszym meczu na Śląsku padł remis 1:1.

wypowiedź Gino Lettieriego: korona-kielce.pl 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO