SPORT
Bjelica wrócił do Kielc i chce rozwiązać kontrakt. Korona stawia weto
Aleksandar Bjelica nieoczekiwanie zjawił się w Kielcach w czwartek. Serbski obrońca nie kwapi się jednak do wznowienia treningów z drużyną Korony. 25-latek chciałby rozwiązać obowiązujący do końca czerwca 2021 roku kontrakt z "żółto-czerwonymi", ale na to nie chce przystać klub. Stanowisko w tej sprawie, w rozmowie z naszym radiem oraz portalem Cksport.pl, przedstawił Krzysztof Zając, prezes Korony.
– Klub na pewno nie zgodzi się na rozwiązanie kontraktu. Aleksandar jest naszym zawodnikiem. Jeśli on ma pomysł na swoją karierę, to jesteśmy chętni do prowadzenia rozmów. Tym bardziej, gdyby znalazł się ktoś, kto chciałby go pozyskać – mówi prezes Zając.
Przypomnijmy: Aleksandar Bjelica dołączył do Korony ostatniego dnia zimowego okienka transferowego. 25-latek uzbierał w ekstraklasie tylko trzy mecze, ponieważ na początku kwietnia nagle wrócił do Holandii, gdzie mieszka. Po jakimś czasie zawodnik w oficjalnym oświadczeniu poinformował, że było to związane ze sprawami rodzinnymi. Kielecki klub udzielił mu specjalnego urlopu do 30 czerwca, ale piłkarz nie wrócił do treningów po tym terminie. Korona wydała natomiast oświadczenie, w którym potwierdziła, że Bjelica dalej jest zawodnikiem "żółto-czerwonych", a kwestie dotyczące jego przyszłości zostaną wyjaśnione w kolejnych dniach.
Wszystko wskazuje na to, że serbski obrońca chciałby zmienić pracodawcę, najlepiej już jako wolny zawodnik.
– My nie pozwolimy na takie rozwiązanie. Aleksandar jest naszym zawodnikiem. Uważamy, że jeśli jakiś klub będzie chciał go pozyskać, to musi skontaktować się z nami – wyjaśnia Krzysztof Zając.
Sternik "żółto-czerwonych" poinformował również, że klub w obecnej sytuacji, czyli przy specjalnym urlopie Aleksandara Bjelicy, ponosi minimalne koszty związane z jego utrzymaniem. Serb otrzymuje minimalną płacę dla zawodowego piłkarza, która w Polsce wynosi 500 złotych.