SPORT
Zorman: z boku mogło wyglądać, że to było łatwe spotkanie, ale swoje trzeba było zrobić
Szczypiorniści PGE VIVE nie mieli najmniejszych problemów z wysokim pokonaniem Spójni Gdynia w meczu 24. kolejki PGNiG Superligi. Kielczanie zwyciężyli 46:27. - Byliśmy skoncentrowani od pierwszej minuty, zagraliśmy dobrze w obronie i pod koniec pierwszej połowy wypracowaliśmy sobie przewagę i broniliśmy jej do końca. W ostatnich kilku meczach gramy szybciej, rzucamy dużo bramek i trzymamy wysokie tempo, wygląda to bardzo dobrze - oceniał skrzydłowy kieleckiej drużyny, Manuel Strlek.
Niestety w 14. minucie wtorkowego spotkania boisko, z powodu groźnie wyglądającego urazu kolana, musiał opuścić młody obrotowy mistrzów Polski - Bartłomiej Bis.
- Bartek musi przejść badania, na razie nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć na temat jego sytuacji - mówił trener PGE VIVE, Tałant Dujszebajew.
Kielczanie we wtorek zagrali w trzynastoosobowym składzie. Wolne dostali Marko Mamić, Krzysztof Lijewski, Mateusz Jachlewski i Mariusz Jurkiewicz. Dodatkowo nie zagrał zawieszony Michał Jurecki.
- Dla mnie najważniejsze, że wygraliśmy mecz i że zawodnicy tacy jak Krzysiek Lijewski czy Marko Mamić, z których jeden miał problem z achillesami, drugi z plecami, mogli dzisiaj odpocząć dzięki walce swoich kolegów z drużyny - wyjaśniał Dujszebajew.
- Pokazaliśmy charakter, zagraliśmy tak, jak musieliśmy i na cztery punkty. Jesteśmy w dobrym momencie, w tym roku gramy coraz lepiej każdy kolejny mecz, czujemy się lepiej i mam nadzieję, że do końca sezonu utrzymamy ten trend. Z boku mogło wyglądać, że to było łatwe spotkanie, ale swoje trzeba było zrobić. Szkoda bardzo, że Bartek doznał kontuzji, jeszcze nie wiemy, co mu jest, ale nie wygląda to dobrze - komentował słoweński rozgrywający mistrzów Polski, Uros Zorman.
PGE VIVE kolejny mecz rozegra w sobotę, kiedy w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów w Hali Legionów zmierzy się z Mieszkowem Brześć.
wypowiedzi: kielcehandball.pl