SPORT
Magdeburg znów to zrobił! Ograł Barcelonę po raz trzeci i jest w finale Ligi Mistrzów
Magdeburg został pierwszym finalistą Ligi Mistrzów. W pierwszym półfinale, po niezwykle zaciętym pojedynku zakończonym rzutami karnymi, pokonał FC Barcelonę. Po regulaminowym czasie i dogrywce był remis 38:38. W karnych wygrał 2:1. Wicemistrz Niemiec ograł drużynę z Hiszpanii trzeci raz z rzędu. Wcześniej dwukrotnie triumfował w Super Globe.
Od początku spotkanie było toczone w bardzo szybkim tempie. Wynik oscylował wokół remisu. Barcelona blyskawicznie wznawiała. Na rozegranie akcji potrzebowała kilku sekund. W niemieckiej ekipie atakiem dobrze zarządzał duet Kristjansson-Damgaard.
W 11. minucie, po przechwycie Piotra Chrapkowskiego i jego kontrze, Magdeburg prowadził 7:6. Po kwadransie było 9:9, a chwilę później Barcelona wyszła na pierwsze dwubramkowe prowadzenie.
Magdeburg odpowiedział, ale końcówka należała do obrońcy trofeum. Barcelona coraz lepiej broniła. Minimalną różnicę w wyniku zrobił Emil Nielsen. Mistrz Hiszpanii prowadził do przerwy 18:16.
Tuż po wznowieniu Barcelona odskoczyła na trzy bramki, ale Magdeburg błyskawicznie poprawił się w obronie, z której wyprowadził dwie kontry, a w 37. minucie doprowadził do remisu 21:21. Tym samym wywołał entuzjazm u większości kibiców zgromadzonych w Lanxess Arenie.
Dwadzieścia minut przed końcem było jeszcze głośniej, bo Gisli Kristjansson rzucił gola na 23:22, a Carlos Ortega musiał poprosić o czas. W następnej akcji mocny skurcz złapał Dikę Mema, a Magdeburg wyszedł na swoje pierwsze dwubramkowe prowadzenie. Swoje w bramce zaczął robić Nikola Portner.
Dwanaście minut przed końcem do remisu 25:25 doprowadził Aleix Gomez.
Kolejny fragment przyniósł wymianę ciosów. Na boisko wrócił Dika Mem. Cztery minuty przed końcem Barcelona prowadziła 30:29. W tym fragmencie Magdeburg musiał radzić sobie bez Gisliego Kristjanssona, który niefortunnie zderzył się z Tiagusem Petrusem i poważnie uszkodził bark. Mimo tego, na dwie minuty przed końcem znów był remis.
Minutę przed końcem gola ze skrzydła zdobył Aleix Gomez. 13 sekund przed końcem o czas poprosił Bennet Wiegert. Kay Smits doprowadził do remisu 31:31, a Blaż Janc rzucił jeszcze do pustej bramki, ale ofiarną interwencją zdołał zatrzymać go Michael Daamgard.
Pierwszą część dogrywki dwiema bramkami wygrał Magdeburg. Po 65. minutach prowadził 35:33. W dodatkowym czasie świetnie jego atakiem zarządzał Marko Bezjak, który rzucił dwie bramki i zanotował asystę. Barcelona zdołała doprowadzić do remisu. Hiszpanie bronili niezwykle agresywnie. W dogrywce doszło do prawdziwej wymiany ciosów. Minutę przed końcem był remis 38:38, a Niemcy musieli kończyć w osłabieniu. Spotkanie zakończyło się remisem 38:38.
Finalistę musiały wyłonić rzuty karne. Te przyniosły festiwal nietrafionych rzutów, ale Magdeburg wygrał 2:1.
O 18 rozpocznie się mecz Barlinka Industrii Kielce z Paris Saint-Germain.
Magdeburg – FC Barcelona 38:38 (16:18, 31:31, d. 35:33, 38:38, k. 2:1)