SPORT
Krzysztof Zając przegrał długi proces z dziennikarzami
Po czterech latach zakończył się długi, wyczerpujący i drażniący kieleckich dziennikarzy proces sądowy z byłym prezesem Korony Kielce, Krzysztofem Zającem. Zakończył się porażką oskarżającego.
Rozprawa sądowa pomiędzy byłym prezesem Korony Kielce, Krzysztofem Zającem a dziennikarzem naszego radia, Mateuszem Żelaznym, oraz Michałem Siejakiem miała niezliczoną liczbę odcinków podczas blisko czteroletniej przeprawy. W lipcu 2020 roku rozpoczęła się bowiem saga, która dopiero kilka dni temu dotarła do szczęśliwego zakończenia.
To właśnie przed czterema laty rzeczeni – Żelazny i Siejak wyciągnęli ze swoich skrzynek pocztowych list z oskarżeniem o oczernienie dobrego imienia Krzysztofa Zająca. Chodziło o wpisy na platformie X (dawniej Twitter), które miały uderzyć w byłego sternika Żółto –Czerwonych za słusznie minionych czasów niemieckich rządów, a w rzeczywistości miały oddać skalę niekompetencji i destrukcyjnego wpływu na klub 66-latka. Klub, który po dziś dzień zmaga się z demonami jego władzy.
– Dziennikarstwo jest misją. Także to sportowe. A jeśli do tego dodać serce kibica, tym mocniej taka osoba musi być zaangażowana w piętnowanie różnorakich patologii, wyciąganie na światło dzienne prawdy i służbę o to by jak najbardziej klarowny obraz tego co się dzieje trafiał do ludzi. To my – dziennikarze – będąc blisko centrum wydarzeń, jesteśmy oczami i uszami tych, którzy są faktycznymi właścicielami historii i tradycji tego klubu. Tych dla których ten klub istnieje – kibiców. Dlatego wszelkie oskarżenia o budowanie swojej dziennikarskiej pozycji na wyciąganiu i piętnowaniu patologii w klubie, zbijam pustym śmiechem – pisał za pośrednictwem Facebooka na początku tej krętej drogi, Mateusz Żelazny.
Finalnie jednak sprawiedliwości stało się zadość. To kieleccy dziennikarze mogli unieść ręce w geście triumfu, choć, znając charakter i bezkompromisowość Zająca, zdają sobie sprawę, że „show będzie trwał dalej”.
– Przez te cztery lata ciągano nas po salach sądowych, powoływaliśmy świadków, gromadziliśmy dowody. Cztery lata tłumaczyłem się z własnych słów, których nigdy się nie wstydziłem. Słów prawdy, w których nie widziałem i nie widzę niczego złego. Dziś jednak wygraliśmy. Sąd uniewinnił nas od zarzutów zniesławienia i pomówienia (art. 212 oraz 216 kk) byłego prezesa Korony Kielce. Stało się to już kolejny raz. Po pierwszym zwycięstwie sprawa z odwołania wróciła do ponownego rozpatrzenia. Dziś sąd znowu uznał, że jesteśmy niewinni. Także – co moim zdaniem szczególnie istotne – bardzo mocno to uzasadnił stając po naszej stronie. Wyrok nie jest prawomocny. Nie mam żadnej wątpliwości, że Krzysztof Zając spróbuje ponownie odwołać się od decyzji sądu. Tak samo nie mam ich, że sąd kolejny raz stanie po stronie prawdy – napisał triumfalnie nasz redakcyjny kolega.
Krzysztof Zając za oczerniające słowa pod jego adresem wnioskował o rok pozbawienia wolności dla Mateusza Żelaznego i Michała Siejaka, przeprosiny w mediach społecznościowych, a także 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia.