Spór o ceny paliw. Padły mocne słowa

Na specjalnej konferencji prasowej w Kielcach politycy obozu władzy odpierali zarzuty opozycji o nieudolne sterownie cenami paliw.  

— Chcemy zaapelować żeby Platforma Obywatelska kibicowała Polakom, a nie drożyźnie. Jeszcze chyba nigdy tak nie było żeby opozycja protestowała, podczas gdy ceny nie wzrastają, a wręcz na niektórych stacjach benzynowych spadają. W Polsce mamy jedne z najniższych cen w Europie. Mimo tego, że wzrósł VAT na paliwa płynne, sytuacja jest stabilna — mówi poseł Krzysztof Lipiec z Prawa i Sprawiedliwości.

W tym samym tonie wypowiadał się senator Krzysztof Słoń.

— To jest przysłowiowy szach mat. Utrzymanie cen paliw na polskich stacjach w obrocie detalicznym jest niezwykle istotne. Opozycja liczyła, że Polacy odczują wzrost cen paliw o co najmniej piętnaście procent, a one utrzymują się dzięki odpowiedniej cenie zakupowej i marżowej. Opozycja próbowała namówić Orlen do tego, aby zastosował ręczne sterowanie tak jak na Węgrzech, gdzie zabrakło paliwa —  podkreśla.

O odpowiedź na zarzuty polityków Prawa i Sprawiedliwości poprosiliśmy posłankę Marzenę Okłę - Drewnowicz z Koalicji Obywatelskiej.

— Polacy mogą czuć się oszukani. Państwowa spółka dopuściła się manipulacji. Okazało się, że przez ostatnie miesiące, wysoka cena paliwa to również duża marża, którą narzucił Orlen. Teraz mówią, że powodem była troska o brak szoku cenowego klientów. Za ich nieodpowiedzialności i zachłanność zapłacili Polacy w sposób bezpośredni tankując swoje auta na ich stacjach paliw. Z drugiej strony, zapłacili oni także w sposób pośredni, ponieważ samorządy musiały ponosić większe koszty związane z wyższymi cenami paliwa. One, jak się okazuje, nie musiały być wyższe. Wszyscy zapłaciliśmy za zachłanność PiS-u — mówi posłanka.

Autorzy: Igor Stępień, Piotr Okła