REGION
Mieszkańcy Szewc narzekają na hałas dobiegający z drogi S7. Radna i sołtys interweniują
Mieszkańcy miejscowości Szewce należącej do gminy Sitkówka - Nowiny od lat zmagają się z hałasem dobiegającym z wybudowanej w 2013 roku drogi ekspresowej S7. Choć od trasy szybkiego ruchu ich domy oddziela kilkaset metrów, zgodnie twierdzą, że w tym miejscu „nie da się normalnie żyć”. Władze gminy postanowiły interweniować w tej sprawie.
20 stycznia Ewa Fudali, sołtys miejscowości Szewce-Zawada i Edyta Giemza, radna gminy Sitkówka-Nowiny, złożyły pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie przedłużenia istniejących ekranów akustycznych znajdujących się przy drodze ekspresowej S7. W uzasadnieniu czytamy: „Szum i warkot nie ustaje ani w dzień, ani w nocy. Pobyt w domu albo na podwórku powoduje ból głowy od hałasu pochodzącego od nowej drogi. (...) W upalne noce nie można otworzyć okien, gdyż hałas dobiegający z drogi przeszkadza w odpoczynku, a w dni bezwietrzne hałas ten zagłusza nawet telewizory.”
- Sam jestem mieszkańcem Zawady, czyli miejscowości obok Szewc - mówi Sebastian Nowaczkiewicz, wójt gminy Sitkówka-Nowiny. - Mieszkam półtora kilometra od obwodnicy, a mimo to w moim domu bardzo dobrze słychać wszystkie przejeżdżające tamtędy samochody. Ludzie, którzy mieszkają w bezpośrednim sąsiedztwie, nawet przy zamkniętych oknach mają w domu hałas. Te uciążliwości były i są zgłaszane przez wielu mieszkańców Szewc - informuje.
Wójt wspomniał również, że ekrany akustyczne niejednokrotnie budowano w absurdalnych miejscach. Dlaczego więc nie miałyby powstać tam, gdzie rzeczywiście są potrzebne.
- Przykładem może być chociażby odcinek drogi wojewódzkiej od Micigozdu w kierunku Rudy Strawczyńskiej, gdzie ekrany wybudowano w polach. Tam nie ma żadnej zabudowy. Tutaj mamy do czynienia z całą miejscowością, przez którą przebiega trasa ekspresowa. Jako gmina chcemy wesprzeć tę inicjatywę. Uważam, że takie zabezpieczenie przed hałasem powinno powstać w tym miejscu - stwierdza Nowaczkiewicz.
Samorząd województwa uznał drogi S7 i S74 za najruchliwsze, a przez to najbardziej uciążliwe w regionie. Radna Edyta Giemza oraz sołtys Ewa Fudali uważają również, że emisja fal dźwiękowych w tym miejscu jest znacznie wyższa, niż zakładano to w dokumentach projektowych dotyczących hałasu na terenie gminy. „Nie uwzględniono bowiem w pełni specyfiki ukształtowania terenu i propagacji fal dźwiękowych z tym związanych. Tu się nie da normalnie żyć! Jest to sytuacja nie do zaakceptowania.”
Jak informuje wójt Sebastian Nowaczkiewicz, władze gminy chcą zaangażować w problem również wojewodę świętokrzyskiego. Póki co, czekają jednak na odpowiedź Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.