PUBLICYSTYKA
[FELIETON] Człowiek człowiekowi Sławkiem
– A może byś machnął felieton? Znasz twórczość Kazika Staszewskiego, a jest awantura – zagaił mnie przy porannej kawie redaktor Tomasz Natkaniec. Zgodziłem się. Wszak niemal każdą sytuację potrafię skomentować cytatem z twórczości lidera „Kultu”, a raz na jakiś czas człowiek może wyjść ze sportu i zająć się kulturą. Z takiego obrotu spraw zapewne zadowolona byłaby też moja polonistka z „Norwida”.
„Kto pamięta taki zespół jak Kult, na litość boską?” – o to zdanie chodziło. Wypowiedział je Sławomir Świerzyński, dla mnie nazwisko anonimowe, ale twarz znajoma, pojawiająca się w mediach (do tego dojdziemy). To lider discopolowej kapeli Bayer Full. Nie, że słucham. Jestem fanem cięższych brzmień, więc z tym nurtem nie jest mi po drodze. Zespół jednak kojarzę. Przede wszystkim dlatego, że przez lata wyrządzał wielką krzywdę muzyce wykonując utwór… „Moja Muzyka”, który nie był jego, a Karola Płudowskiego, ważnego twórcy nurtu turystycznego. Od początku wszyscy wiedzieli, kto jest autorem słów i muzyki… poza samym panem Sławkiem, długo upierającym się, że to jego; albo że piosenkę wykonuje tak wiele osób, iż trudno już stwierdzić kto jest jej autorem. Pan Karol przez lata musiał dochodzić swoich racji przed sądem. Dzięki Bogu, skutecznie.
Ale do brzegu. Lider Bayer Full na antenie Polsatu w nieelegancki sposób odniósł się do wpisu, który pojawił się w mediach społecznościowych Kultu. Muzycy wyrazili swoją dezaprobatę w kwestii Funduszu Wsparcia Kultury. Bo w dobie pandemii artyści mają problem z zarobkowaniem. W szczególnie ciężkiej sytuacji znalazły się osoby współzależne od nich: oświetleniowcy, akustycy i tak dalej. Ministerstwo przeznaczyło na ich wsparcie 400 milionów złotych. Słusznie, o kulturę dbać trzeba. Jak jednak pamiętamy, wątpliwości pojawiły się po opublikowaniu listy beneficjentów. Obok teatrów i filharmonii zalazły się na niej też zespoły discopolowe, ale również te z szeroko pojętej popkultury. Bayer Full też, z ponad półmilionową dotacją. Rozpoczęła się narodowa dyskusja, a pieniądze zostały wstrzymane. I bardzo dobrze, bo na pierwszy rzut oka, dla przeciętnego Kowalskiego, wszystko wydaje się mocno podejrzane. Wsparcie tak, ale na jasno określonych warunkach.
Bardziej martwi, że w 2020 roku obok siebie mogą być zestawione Kult i Bayer Full. Zespoły z innych planet. Nie kwestionuję, że ktoś może lubić rytmiczne piosenki z łatwymi tekstami. Proszę bardzo. Wolność Tomku, ale umiar jest wskazany. Pan Sławek dowodził, że jego zespół sprzedał 17,5 miliona płyt. Może, choć wątpię. Na swojej stronie na Facebooku ma 13 tysięcy polubień. Kult ponad 363 tysiące. W ostatnim miesiącu na samym Spotify piosenek Kazika Staszewskiego (z zespołem i solo) posłuchało ponad pół miliona osób. Bayer Full - dziesięć razy mniej. To statystyki. Czyli jednak o tym Kulcie ktoś pamięta. Ba, ostatnio jego wydawca musiał wytłoczyć kilka tysięcy płyt koncertowych z Poland Rocku, bo wcześniejsze rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Ale tutaj swoje zrobił już pan Sławek. No i teksty. „Arahja”, „Polska”, „Po co wolność”, „Do Ani” – to klasyka polskiej muzyki. Z drugiej strony mamy „majteczki w kropeczki” – symbol kiczu.
Telewizji staram się nie oglądać, no chyba, że sport. Czasami jednak zbłądzę na inne kanały. O zgrozo. Na ekranie migają coraz dziwniejsze persony, które wypowiadają się w ważnych tematach. W ramówkach coraz więcej mają do powiedzenia zespoły discopolowe. Rozrywka łatwa, dla mnie aż do przesady. Co ważniejsze – prosta do kontrolowania, wszak od lat lecą te same „hity”. Z drugiej strony brakuje miejsca dla twórców bardziej zaangażowanych, mających coś do powiedzenia. Niech taki ktoś, nie daj Boże, powie o jedno słowo za dużo w stosunku do rządzących.
Takim gagatkiem może być Kazik. Ale spokojnie, to starty kontestator systemu. Nie tylko tego obecnego. Wszak przez czterdzieści lat jego działalności rządzili różni, z lewa i prawa. Jaruzelski, Wałęsa, Pawlak, Oleksy, Miller i wielu innych. Na każdego z nich znajdzie się piosenka. Teraz kiedy zaśpiewał, że czyjś ból jest większy od jego… to na łopatki została rozłożona „Trójka”. Bo jeszcze się ktoś zdenerwuje. Niby cenzura odeszła w zapomnienie… Niestety, oglądając festiwal żenady można zacytować tylko słowa utworu „Konsument” Kultu i zastanowić się czy tylko „jemy aby jeść / i plimy aby pleść… słuchając politycznego bełkotu”. Dobra, wracam do sportu. I kawy…
A co do artystów, to Kazik też o nich zaśpiewał, ale nie zacytuje.