Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Kto nas będzie woził?

piątek, 20 października 2017 16:47 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Kto nas będzie woził?
Kto nas będzie woził?
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Blisko 140 dni - tyle mieszkańcy Kielc czekają na rozstrzygnięcie przetargu komunikacyjnego. Co gorsza, końca tej sprawy nadal nie widać. Dlaczego nie możemy doczekać się wyniku jednego z najważniejszych przetargów w ostatnim czasie?

Gra toczy się o potężne pieniądze, bo kontrakt na obsługę linii autobusowych na terenie Kielc i 9 ościennych gmin jest wart ponad 600 milionów złotych. Kielecki ZTM oczekuje od nowego przewoźnika między innymi żółto-czerwonych autobusów, których ma być co najmniej 123. Co ważne autobusy nie będą już oklejane reklamami na szybach. Oprócz tego jest szereg innych wymogów. – Każdy wprowadzany do użytku autobus ma być wyposażony w klimatyzację, nowe kasowniki czy tablice informacyjne. Ponadto średnia wieku pojazdu nie może być większa niż 8 lat, a tabor, który będzie kierowany do eksploatacji nie może być starszy niż 20 lat  - mówi Zbigniew Michnicki p.o wicedyrektora w Zarządzie Transportu Miejskiego. Przewoźnik musi też zatrudnić na umowę o pracę minimum 350 kierowców.

Michalczewski tańszy, ale…

Oferty przetargowe złożyły dwie firmy: Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji, które obecnie wozi kielczan oraz firma Michalczewski. Radomski przewoźnik jest doskonale znany w komunikacyjnej branży, bowiem obsługuje 10 linii komunikacyjnych we Wrocławiu, 20 linii w Warszawie oraz jest największym przewoźnikiem w rodzimym Radomiu. W tych trzech miastach dysponuje łącznie blisko 200 autobusami. Gdy na początku czerwca otwarto oferty okazało się, że ta złożona prze firmę Michalczewski okazała się znacznie tańsza niż Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Średnia stawka brutto firmy Michalczewski, to 6,07 złotych za wozokilometr, natomiast MPK zaproponowało 6,57 złotych. Po ogłoszeniu wyników momentalnie przedstawiciele kieleckiego przewoźnika skrytykowali tak niską stawkę.  - Ta oferta jest skandaliczna. Jest o 10 groszy niższa niż obecnie wykonujemy zlecenie. Złożenie takiej oferty ma na celu destabilizację wśród załogi i ewentualną próbę przejęcia komunikacji oraz dążenie do upadłości MPK. Przypominam, że ten przewoźnik obsługuje w niewielkim stopniu transport we Wrocławiu, Warszawie czy Radomiu. Tam stawki są zdecydowanie wyższe. Czy w takim razie szuka w Kielcach niewolników, którzy będą pracowali za mniej niż średnia krajowa? To jest próba zniszczenia komunikacji w Kielcach. To my jesteśmy mieszkańcami tego miasta i nam najbardziej zależy na dobrym funkcjonowaniu komunikacji miejskiej - podkreślał poseł Prawa i Sprawiedliwości i honorowy przewodniczący Solidarności w MPK Bogdan Latosiński. 

Oliwy do ognia dolała prezes firmy Aleksandra Michalczewska-Kucharska, która udzieliła wywiadu dla branżowego portalu InfoBus.pl, w którym stwierdziła, że chętnie zatrudni kierowców pracujących obecnie w MPK. - Nie chcielibyśmy eskalacji negatywnych emocji wokół tego kontraktu, dlatego chciałabym wszystkich zapewnić, że drzwi mojej firmy są zawsze otwarte są dla wszystkich pracowników MPK Kielce. Jesteśmy też otwarci na wszelkie propozycje dotyczące rozwiązania sprawy infrastruktury tego przedsiębiorstwa. Z drugie strony oferujemy przyjazną komunikację miejską dla pasażera. To nowe, klimatyzowane autobusy, spełniające m.in. najwyższe standardy dotyczące ochrony środowiska. Warto również wziąć ważny dla każdego mieszkańca Kielc fakt, że w skali całego, 10-letniego kontraktu koszty świadczenia usług przez moją firmę są o ponad 50 milionów złotych niższe niż oferta MPK Kielce – mówiła.

Rozprawy i odwołania

Po ogłoszeniu wyników przetargu Zarząd Transportu Miejskiego przeanalizował dokumenty złożone przez radomskie przedsiębiorstwo. Kością niezgody okazała się baza autobusowa. - Staraliśmy się uzyskać informacje od firmy Michalczewski czy na terenie bazy jest w stanie stworzyć myjnie samochodową oraz parking w ciągu 5 miesięcy, tak jak mówi zapis w specyfikacji przetargowej - tłumaczy Marian Sosnowski, dyrektor ZTM-u. Michalczewski nie chciał udostępnić informacji, a sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej. Ta przyznała rację miejskiej instytucji. Okazało się, że baza ma powstać przy ul. Przęsłowej 4. Przewoźnik miał dzierżawić teren od spółki Lech Trans. Na działce znajduje się budynek gospodarczy oraz warsztat samochodowy. - Z urzędu miasta otrzymaliśmy informacje, że teren bazy nie jest nawet objęty planem zagospodarowania , co oznacza, że cała procedura związana z wydawaniem decyzji środowiskowych i  warunków zabudowy trwała by dłużej niż pięć miesięcy - dodaje Sosnowski.

Po kilku tygodniach od rozprawy ZTM wykluczył ofertę przetargową firmy Michalczewski tłumacząc, że przedsiębiorstwo nie będzie w stanie stworzyć bazy autobusowej w czasie 5 miesięcy od podpisania umowy. Równocześnie przyjął ofertę MPK. Sprawa znów trafiła do KIO, ale tym razem sędzia przyznała rację firmie Michalczewski. -  Spodziewaliśmy się takiego rozstrzygnięcia, ponieważ decyzja o wykluczeniu była podjęta z naruszeniem przepisów ustawy. Tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy zmierzali do podpisania umowy. Wszystko zależy od działań kieleckiego ZTM-u. Wydaje mi się, że trudno jest wybrać naszą ofertę ze względu na trudności nie związane z realizacją kontraktu - powiedział po wydaniu orzeczenia Marcin Kucharski, członek zarządu radomskiego przedsiębiorstwa.

Kiedy koniec?

Po ubiegłotygodniowym orzeczeniu KIO nie dość, że Michalczewski wrócił do gry, to wygląda na to, że jest znacznie bliższy zwycięstwa w przetargu. Do czasu zamknięcia numeru nie zapadła jeszcze decyzja o tym czy ZTM wykorzysta ostatnią szansę odwołania, czyli skargę do Sądu Okręgowego na orzeczenie KIO, ale ta prawdopodobnie zostanie złożona. Oznacza to kolejną sądową batalię i kolejne przeciągnięcie w czasie wyników przetargu. Jedno wydaje się być przesądzone: od 31 grudnia, czyli wraz z końcem trwania aktualnego kontraktu MPK, kielecki przewoźnik nadal będzie woził mieszkańców, bowiem zostanie z nim podpisana umowa z wolnej ręki. Natomiast czy będzie to kilka miesięcy czy kolejne 10 lat? Na tę odpowiedź będziemy musieli jeszcze poczekać. Ile? Nie wiadomo.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO