Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

MIASTO

Vive wciąż wygrywa. W niedzielę ponownie z Aalborgiem

poniedziałek, 24 listopada 2014 14:49 / Autor:
Vive wciąż wygrywa. W niedzielę ponownie z Aalborgiem
Vive wciąż wygrywa. W niedzielę ponownie z Aalborgiem

W kieleckiej Hali Legionów nie było sensacji – Vive Tauron rozprawił się z duńskim Aalborg Handball pokonując go 33:26 (18:15).

Nawet gdy mistrzowie Polski nie okazywali sporej przewagi nad swym przeciwnikiem, rezultat nie był zagrożony. Dzięki szóstej wygranej z rzędu w obecnym sezonie Ligi Mistrzów, podopieczni Tałanta Dujszebajewa zapewnili sobie awans do 1/8 finału tych elitarnych rozgrywek.

Spotkanie to rozpoczęło się nieco chaotycznie. Vive Tauron Kielce nie potrafił przełamać twardej defensywy gospodarzy, przez co trudno było o czyste sytuacje rzutowe. Luki w defensywie żółto-biało-niebieskich wykorzystywali natomiast goście z Danii, przez co po pierwszych dziesięciu minutach prowadzili 6:3.

W kolejnych fragmentach potyczki ciągle nieznaczną przewagę miał Aalborg. Szczególnie dobrze dysponowany był prawy rozgrywający ekipy gości, Martin Larsen. Oddawał on dużo rzutów na bramkę strzeżoną przez Sławomira Szmala, a zarówno defensywa gospodarzy, jak i doświadczony golkiper, nie mogli sobie z nimi poradzić. W drużynie mistrzów Polski prym w ofensywie wiódł przede wszystkim Karol Bielecki, który nękał rywali swoim atomowymi rzutami z dystansu. Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Aalborg prowadził w Kielcach 9:8.

Ekipa z Danii często stosowała manewr z wycofywaniem bramkarza przy swoich akcjach ofensywnych nawet wówczas, gdy żaden z jej zawodników nie otrzymał kary dwóch minut. Zagrywka ta przestała być używana przez Aalborg po tym, jak po jednej z takich akcji piłkę przejął Denis Buntić i pewnie wrzucił ją do pustej bramki. Chwilę wcześniej jednak podobnej sytuacji nie wykorzystał Ivan Cupić.

Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do Vive Tauronu. Lepsza gra żółto-biało-niebieskich w defensywie została nagrodzona wyprowadzeniem kilku kontr, które najpierw zapewniły im pierwsze w tym meczu prowadzenie, a później jego powiększenie. Dobre wrażenie w ataku sprawiał Buntić, który potrafił zaskoczyć Sorena Westphala rzutami z dystansu. Do przerwy podopieczni Tałanta Dujszebajewa prowadzili 18:15.

W drugiej części potyczki na początku znowu Aalborg pogroził palcem gospodarzom. Duńczyków nie stać jednak było na nic więcej oprócz trzymania kontaktu z żółto-biało-niebieskimi przy dwu-trzy bramkowej stracie. Bardzo dobrze dysponowany był bramkarz Soren Westphal, dzięki któremu goście nie przegrywali dużo wyżej. Szczególnie ładną bramkę po przerwie zdobył Żeljko Musa, który otrzymał piłkę po wykazaniu się wielką wolą walki i wyskoku w powietrze Grzegorza Tkaczyka. W 43. minucie Vive Tauron prowadził w Hali Legionów ze swoimi rywalami 22:19.

Kilka chwil później paroma dobrymi interwencjami popisał się Marin Sego. Pozwoliło to jego kolegom z drużyny powiększyć przewagę nad duńskim zespołem. Na siedem minut przed końcem spotkania, po bramce Michała Jureckiego, mistrzowie Polski mieli nad Aalborgiem przewagę już pięciu bramek, wygrywając 28:23.

Ostatnie akcenty tego pojedynku to prawdziwy koncert gry podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Swoje trafienie zaliczył także… Marin Sego, który wykorzystał fakt wycofania bramkarza przez ekipę gości do akcji ofensywnej i po obronie próby jednego z zawodników Aalborga od razu wpakował piłkę do siatki przeciwników rzutem przez całą długość boiska.

Ostateczenie Vive Tauron Kielce wygrał z drużyną z Danii 33:26. Oznacza to, że żółto-biało-niebiescy oficjalnie zapewnili sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Źródło: cksport.pl

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO