Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Vive w Final Four! Do Kolonii po zwycięstwo!

czwartek, 28 kwietnia 2016 09:50 / Autor: Piotr Natkaniec
Vive w Final Four! Do Kolonii po zwycięstwo!
Vive w Final Four! Do Kolonii po zwycięstwo!
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

Po raz trzeci w historii i drugi z rzędu szczypiorniści Vive Tauronu Kielce są wśród czterech najlepszych drużyn Europy. Pod koniec maja zagrają w Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii. – Jedziemy tam po zwycięstwo – zapewnia prezes Bertus Servaas.

- O awansie może zadecydować trochę szczęścia – mówił przed ćwierćfinałowym dwumeczem z Flensburgiem-Handewitt trener kieleckiej drużyny, Tałant Dujszebajew. Jego słowa okazały się prorocze. Kielczanie stoczyli niezwykle zacięte i wyrównane 120 minut z niemieckim zespołem. Przed pierwszym, wyjazdowym meczem, nasi zawodnicy wyglądali na pewnych siebie. Doceniali klasę rywala, ale zgodnie twierdzili, że jeżeli wykonają swoje założenia taktyczne, to wygrają. Pierwsza odsłona tej wielkiej handballowej bitwy zakończyła się sprawiedliwym remisem 28:28.  Nie brakowało jej niczego. Szybkie tempo, kapitalne akcje z dwóch stron, fantastyczne interwencje Sławomira Szmala i Mattiasa Anderssona. Remis oznaczał, że losy awansu do Final Four Ligi Mistrzów rozstrzygną się w Hali Legionów.

Od początku tygodnia Kielce żyły decydującym starciem. Na autobusach komunikacji miejskiej i taksówkach pojawiły się żółto-biało-niebieskie chorągiewki. Na każdym krzesełku przed meczem organizatorzy umieścili naklejki w formie meczowych koszulek z różnymi napisami: „Bądź ósmym zawodnikiem”, „Zostaw tu całe serce” czy „Od Ciebie zależy wygrana”. Hala Legionów kipiała emocjami już na godzinę przed meczem. Kibice powitali przyjezdnych ogłuszającymi gwizdami, a swoich idoli głośnym dopingiem i ogromnym transparentem: „Doping, walka, bębnów bicie podtrzymują nasze życie”. Fani kieleckiej drużyny mieli być handicapem Vive w tym spotkaniu i na pewno byli.

Przy zgaszonych światłach pojawili się główni aktorzy środowego spektaklu. Tuż po pierwszym gwizdku zaczęła się walka podobna do tej w Niemczech. Znów żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć na choćby dwie bramki, znów świetnie bronił Andersson, a tym razem po naszej stronie dotrzymywał mu kroku Marin Sego. Po pierwszej połowie  na tablicy świetlnej widniał wynik 14:13 dla gospodarzy. W drugiej części kielczanie wygrywali nawet 20:17, ale podopieczni Ljubomira Vranjesa wyrównali. Na minutę przed końcem było 28:28 i piłkę mieli kielczanie. Po długiej akcji gola rzucił Krzysztof Lijewski, ale przyjezdni mieli jeszcze sporo czasu na odpowiedź. Dodatkowo grali w przewadze. Na trzy sekundy przed końcem Lauge zagrał na koło do Mogesena, a jego rzut obronił Sego. Zawodnicy Flensburga domagali się jeszcze rzutu karnego, ale sędziowie zakończyli mecz i w hali zapanowała istna euforia. Kieleccy szczypiorniści wyszarpali to zwycięstwo. – Jestem dumny z naszej drużyny, pokazaliśmy wielkie serducho – mówił tuż po meczu Krzysztof Lijewski.

Będzie to trzeci w historii turniej finałowy dla Vive Tauronu Kielce. Wcześniej o Final Four musieli walczyć z drużynami z macedońskiego Skopje – Metalurgiem i Vardarem. Jednak żaden z tych pojedynków nie był tak trudny jak ten z Flensburgiem. – Jestem tutaj czternaście lat i takich nerwów jak dzisiaj jeszcze nie przeżyłem. Niesamowite emocje, raz byłem u góry, raz na dole. Miałem chwile zwątpienia, ale pokazaliśmy niesamowity charakter. Możemy być dumni z zespołu jako kielczanie, ale też Polacy. Jedziemy na Final Four po raz trzeci w ciągu czterech lat. Potwierdziliśmy, że jesteśmy w ścisłej europejskiej czołówce. Nie wybieramy się do Kolonii na wycieczkę. Chcemy ten turniej w końcu wygrać – mówi prezes klubu, Bertus Servaas.

WYPOWIEDZI POMECZOWE

Vive Tauron Kielce - SG Flensburg-Handewitt 29:28 (14:13)

Vive Tauron: Szmal, Sego - Buntić 2, Jurecki 9, Jachlewski 1, Zorman 1, Lijewski 3, Cupić, Strlek 3, Aquinagalde 2, Chrapkowski 1, Reichman 7, Kus, Paczkowski.

Karne: 7/11

Kary: 16 min.

Flensburg: Andersson, Moller - Karlsson, Eggert 1, Glandorf 2, Mogensen 1, Svan 8, Wanne, Djordić, Jakobsson, Toft Hansen 1, Gottfridsson 1, Lauge Schmidt 8, Mahe 6, Radivijević, Kozina.

Karne: 4/6

Kary: 16 min.

Pierwszy mecz: 28:28

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO