SPORT
Tetelewski: podaliśmy rękę zespołowi z Gdyni
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball Kielce w 4. kolejce Ligi Centralnej przegrały na wyjeździe z SPR-em Gdynia 25:29. – Połowa drugiej części gry zadecydowała o wyniku. Wydawało się, że wszystko jest pod naszą kontrolą – powiedział po spotkaniu Paweł Tetelewski, trener kielczanek.
Dla drużyny ze stolicy regionu świętokrzyskiego była to pierwsza porażka w trwającym sezonie.
– Mecz był bardzo wyrównany. W pierwszej połowie - gra bramkę za bramkę, a na przerwę schodzimy z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą i dobrze wchodzimy w początek tej części, osiągając trzybramkowe prowadzenie. Mamy piłki na to, żeby tą przewagę powiększyć, jednak nastąpiło jakieś załamanie - sinusoida. Zaczęliśmy raz po raz gubić piłki, wkradła się nieskuteczność i podaliśmy rękę zespołowi z Gdyni, który to wykorzystał. Doprowadził najpierw do remisu, a w końcówce był bardziej skuteczny, lepszy i to on zdobył komplet punktów – zaznaczył szkoleniowiec.
Zdaniem 48-latka, kluczowa w sobotnim spotkaniu była słabsza postawa jego zawodniczek w końcowych fragmentach meczu.
– Połowa drugiej części gry zadecydowała o wyniku. Wydawało się, że wszystko jest pod naszą kontrolą. Pojawiły się niepotrzebne starty w kontrataku, gdy rzuciliśmy bodajże trzy piłki w auty, a ich bramkarka odbijała bardzo dobrze. Nam niestety tego zabrakło w dzisiejszym meczu – zakończył Paweł Tetelewski.
Mimo przegranej, kielczanki nie zwieszają głów.
– Końcówka drugiej połowy nie poszła po naszej myśli, zabrakło nam trochę zimnej głowy. Zadecydowała także skuteczność, nie wchodziły nam rzuty. Cóż, teraz trzeba się zebrać i mamy nadzieję że za tydzień z Tczewem zdobędziemy trzy punkty – powiedziała Gabriela Miśkiewicz, obrotowa Suzuki Korony Handball.
W najbliższą sobotę (28 października o godzinie 17.00) kielczanki zagrają we własnej hali z SPR Samborem Tczew.