Sićko: Wiem, jak to wygląda, ale ekscytacja jest tak samo duża

Podobnie jak siedem lat temu, podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrają w półfinale z Paris Saint-Germain. Powoli kielczanie zaczynają rozgrywać zbliżający się turniej w swojej głowie.

– Final4 siedzi mocno w głowie od kilku dni. Osobiście wolałbym zagrać już w miniony weekend. Nie mogę się doczekać. To będzie wielkie święto piłki ręcznej – wyjaśnia Szymon Sićko.

Te dni mogą okazać się jednak kluczowe dla Igora Karacicia, Michała Olejniczaka i Arcioma Karalioka. Wszyscy leczą urazy.

– Chłopaki walczą z czasem. Mamy ogromną nadzieję, że zdążą. Na pewno nie jest łatwo. Wiadomo, że nie zaliczą zbyt dużo treningów, że nie będą w optymalnej dyspozycji. Potrzebujemy ich w tym turnieju – tłumaczy lewy rozgrywający.

Kieleccy szczypiorniści po raz kolejny w tym sezonie musieli popracować nad pikiem formy.

– W poprzednim tygodniu mieliśmy kilka cięższych dni, po dwa treningi. Mocno pracowaliśmy nad wytrzymałością, siłą i szybkością. Myślę, że szczyt formy przyjdzie na sobotę i niedzielę – wyjaśnia Szymon Sićko.

O atutach ofensywnych PSG pisaliśmy w poprzednich tekstach. Zespół Raula Gonzaleza ma również kim postraszyć w linii obrony.

– Jest tam kilku zawodników, którzy prezentują wysoki poziom w obronie. Na środku Luka Karabatić i Henrik Toft Hansen. Do tego warunkami imponuje Dainis Kristopans. Mają mocną defensywę. Musimy dopracować jeszcze szczegóły, aby wiedzieć, gdzie uderzyć – kwituje reprezentant Polski.

Sobotni mecz z PSG rozpocznie się o godz. 18.