SPORT
Protest z góry skazany na klęskę. Trzeba zmienić przepisy?
Związek Piłki Ręcznej w Polsce złożył do EHF oficjalny protest dotyczący przebiegu ostatnich sekund ostatniego spotkania z Rosją. Od początku był on skazany na niepowodzenie, ale być może w najbliższych miesiącach handballowe władze pochylą się nad zmianą przepisów.
Niedzielne spotkanie w Bratysławie zakończyło się remisem 29:29. Końcówka miała niesamowity przebieg. Na trzy sekundy przed końcem „biało-czerwonych” wyprowadził Michał Daszek. Rosjanie wzięli czas i zdążyli odpowiedzieć. Gola po rzucie z ponad piętnastu metrów zdobył Siergiej Kosorotow.
Ta bramka nie powinna być uznana, bo lewy rozgrywający przed oddaniem rzutu zrobił cztery kroki. Prowadzące spotkanie francuskie sędzie, siostry Charlotte i Julie Bonaventura poddały całą sytuację wideoweryfikacji, ale handballowy VAR w takich sytuacjach pozwala tylko stwierdzić, czy gol padł przed końcem czasu.
„ZPRP mając na uwadze obowiązujące przepisy zdawał sobie sprawę z nikłych szans na pozytywne rozpatrzenie protestu. Nasze wystąpienie miało na celu przede wszystkim zwrócenie uwagi zarówno europejskich jak i światowych władz piłki ręcznej na uwzględnienie w przepisie dotyczącym ostatnich 30 sekund braku możliwości wideoweryfikacji wszystkich błędów, które mogą wypaczyć wynik sportowego widowiska.
ZPRP informuje, iż w najbliższym czasie zwróci się do obu międzynarodowych organizacji z propozycją zmian w obowiązujących przepisach.”, czytamy w komunikacie Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
We wtorek podopieczni Patryka Rombla rozegrają ostatni mecz na mistrzostwach Europy. Ich rywalem będzie walcząca o awans do półfinału Hiszpania.