SPORT
Osłabiony Effector postraszył Skrę!
Pomimo braku dwóch podstawowych zawodników Effector Kielce postawił się wielkiej Skrze Bełchatów. Po pięciosetowym pojedynku kielczanie wracają do domu z punktem.
Początek spotkania wcale nie zapowiadał takich emocji. Pierwszy set był wyrównany tylko do I przerwy technicznej, kiedy Skra prowadziło 8:7. Później podopieczni Miguela Falaski włączyli wyższy bieg i z każdą kolejną akcji zwiększali przewagę. Duża w tym zasługa Nicholasa Marechala, który nie miał problemu z ominięciem naszego bloku i skończeniem ataku. Przy wyniku 18:10 o drugą przerwę techniczną poprosił Dariusz Daszkiewicz, ale set był już nie do uratowania. Atakiem w aut z szóstej strefy zakończył go Sławomir Stol. Effector przegrał do 16.
Drugi set rozpoczął dla kieleckiej drużyny jeszcze lepiej niż pierwszy. Na pierwszą przerwę technicznej prowadzili 8:5. Wprawdzie Bełchatów gonił, ale w połowie seta nadal utrzymywał się wynik remisowy (14:14). Dopiero argetyński duet Conte-Uriarte dał Skrze trzypunktowe prowadzenie. Kielczanie starali się orabiać starty, po ataku Stolca było 21:19, ale końcówka należała do gospodarzy.
Niestrudzony Effector nie poddał się po dwóch niezłych setach. Cierpliwie czekał na swoją szansę, która nadarzyła się w trzecim rozdaniu. Tym razem do Skra prowadziła grę do połowy seta i kiedy Conte zdobył 18 punkt, a kielecka drużyna miała ich na koncie 15, kibice zgromadzeni w hali „Energia” spokojnie wyczekiwali na koniec spotkania. Jednak po atakach Vitiuka i dwóch Jungiewicza było już 19:19. Kiedy kielczanie wyszli na prowadzenie zdziwiony Falaska wziął czas. Bełchatów doskoczył i zaczęła się niesamowita gra punkt za punkt, która zakończyła się dopiero przy stanie 34:32 dla Effectora. Zespół z Kielc potrzebował sześciu piłek setowych, żeby przełamać Skrę.
W czwartek partii kielczanie szybko objęli prowadzenie. Po ataku Stolca było 4:6, a po kolejnym bezbłędnym ataku Bieńka Effector prowadził 10:14. Kielczanie grali mądrze, ale tuż po drugiej przerwie technicznej Skra przyspieszyła i zmniejszyła dystans do jednego punktu. Poataku Lisiniaka był już remis. Podopieczni Daszkiewicza po raz kolejny jednak w tym meczu pokazali ogromna wolę walki. Najpierw Jungiewicz zaatakował nie o obrony, potem kapitalnym pojedynczym blokiem Vitiuk zatrzymał Wlazłego, w kolejnej akcji Conte nadział się na kielecki blok. Ciężko wypracowanej przewagi Effector już nie oddał. Punkt na wagę piłki setowej zdobył Stolc, a potem Gromadowskiego zatrzymał świetnie spisujący się blok kielczan.
Bełchatów miał nóż na gardle, ale w tie-break'u pokazał klasę. Fatalny początek Effectora spowodował, że już po pierwszych minutach V seta Daszkiewicz dwa czasy, bo jego zespół przegrywał 6:2. Przerwy nic nie dały, a Skra zwiększała przewagę z każdym kolejnym atakiem. Po ataku Bieńka było 12:8 dla Bełchatowa. Kolejne akcje to popis gray Falaski, którzy ostatecznie wygrali 15:9.
Skra Bełchatów – Effector Kielce 3:2 (25:16, 25:22, 32:34, 19:25, 15:9)
Skra: Conte, Lisinac, Wlazły Kłos, Uriarte, Marechal, Piechocki (L) oraz Marcyniak
Effector: Jungiewicz, Kędzierski, Stolc, Vitiuk, Bieniek, Maćkowiak, Sobczak (L) oraz Komenda, Szymański, Biniek