SPORT
Mistrz Szwecji bez szans! Vive Tauron Kielce gromi!
Szczypiorniści Vive Tauron Kielce bez żadnych problemów pokonali mistrza Szwecji. Skandynawowie ani przez moment nie potrafili zbliżyć się do poziomu drużyny z Kielc. Po kontuzji zagrał Piotr Chrapkowski, a swoje debiuty zaliczyli Mateusz Kus i Branko Vujović. To drugie zwycięstwo mistrzów Polski w tej edycji Ligi Mistrzów.
Pomimo, że przed 5. kolejką Ligi Mistrzów oba zespoły dzielił zaledwie punkt w grupowej tabeli to faworyt tego spotkania był tylko jeden. Tałant Dujszebajew mógł już skorzystać z usług wracającego po kontuzji kości jarzmowej Piotra Chrapkowskiego, ale od pierwszej postawił na Mateusza Kusa. Dla obrotowego Vive Tauron był to debiut w europejskich pucharach, bowiem w meczach z Pick Szeged i Montpellier leczył uraz stawu skokowego a w pojedynku z Rhein-Neckar Lowen trener kieleckiej drużyny postawił na parę Lijewski-Jurecki.
Od samego początku kielczanie udowadniali, że dobry występ w Mannheim przeciwko „Lwom” nie był przypadkiem. Zaczęło się od dwóch bramek Lijewskiego i obrony Sego. Siłą napędową gości miały być szybkie kontrataki, ale częste straty w ofensywie spowodowały, że w pierwszych minutach to bardziej szczypiorniści Vive korzystali z tego elementu gry. Dodatkowo Skandynawowie zupełnie nie radzili sobie w defensywie. W ciągu 20 minut sędziowie aż pięciokrotnie dyktowali rzuty karne (4 faule na Urosie Zormanie), a kielczanie spokojnie powiększali przewagę. Na 10 minut przed końcem pierwszej połowy prowadzili już 13:5. Świetną formę potwierdzał Karol Bielecki, który po 30 minutach miał 6 bramek na koncie.
Przy tak dobrej grze zespołu z Kielc, Dujszebajew zdecydował się wprowadzić na boisko Piotra Chrapkowskiego. „Chrapek” po pierwszym kwadransie zmienił Mateusza Kusa. Jedynie przez moment mistrzowie Szwecji mieli lekką przewagę, ale najpierw Bielecki rzucił nie do obrony, a po chwili przepiękną, koronkową akcję gospodarzy zakończył Tobias Reichmann. Vive nie dało ani przez moment rozpędzić się Kristianstad. Szwedzi mieli problem z wykorzystaniem swoich skrzydłowych, którzy przecież mieli stanowić o sile tej drużyny. Do szatni kieleccy zawodnicy schodzili do szatni przy wyniku 20:11.
W drugiej części gry obraz meczu zmienił się na przez moment dopiero w końcówce. Kielczanie od samego początku rzucali bramki po kapitalnych akcjach. Fantastycznymi golami popisywali się skrzydłowi – Cupić i Reichmann, a kibice zgromadzeni w Hali Legionów mieli sporo okazji do aplauzu. Na 10 minut przed końcem Skandynawowie przegrywali już 10 bramkami (30:20), ale gracze Vive niepotrzebnie się rozluźnili. W ciągu 3 minut stracili 5 goli, a Tałant Dujszebajew poprosił o czas. Po przerwie od razu bramkę rzucił Reichmann. Trener kieleckiej drużyny dal zadebiutować również Branko Vujoviciowi, który szybko odwdzięczył mu się dwoma golami.
Vive Tauron Kielce – IFK Kristianstad 35:27 (20:11)
Vive: Sego – Jurecki 1, Tkaczyk, Reichmann 5, Chrapkowski 1, Kus, Aguinagalde 6, Bielecki 5, Jachlewski 2, Strekl 1, Lijewski 4, Buntić 1, Zorman 2, Cupić 5, Vujović 2
Kary: 6 min