SPORT
Malarczyk: Po dziewięćdziesiątej minucie wiedziałem, że ich mamy
– Po regulaminowym czasie powiedziałem chłopakom, że ich mamy. Widziałem po naszej drużynie, że mamy siłę i energię, aby wygrać – powiedział Piotr Malarczyk, obrońca Korony Kielce, po zwycięskim meczu z Wisłą Płock w pierwszej rundzie Pucharu Polski.
Środowy pojedynek na Suzuki Arenie przyniósł ogrom emocji. „Żółto-czerwoni” prowadzili, później dali sobie wbić dwa gole, a do dogrywki doprowadzili w 84. minucie. Ostatecznie mecz zakończył się ich zwycięstwem 4:3.
– Radość jest bardzo duża, bo od początku zakładaliśmy awans. Zagraliśmy na wysokim poziomie, również w dogrywce. Myślę, że to zasłużone zwycięstwo – przekonywał Dawid Błanik, strzelec gola na 2:2.
– Cieszę się, że odpowiednio odnalazłem się w „szesnastce”. Później była jednak robota do wykonania. Wiedzieliśmy, że poziom piłkarski będzie wysoki, bo przyjechała drużyna z ekstraklasy. Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, który potrafi się jej przeciwstawić. Miejmy nadzieję, że każde kolejne spotkanie będzie tak wyglądać – tłumaczył były pomocnik Sandecji.
Z przebiegu meczu Korona była stroną, która wykreowała więcej klarownych okazji.
– Działo się bardzo dużo. Jako drużyna pokazaliśmy trochę dobrej piłki. Zagraliśmy dobry, momentami bardzo dobry mecz. Chwała chłopakom. Również zmiennikom, którzy dali bardzo dużo – wyjaśniał Piotr Malarczyk.
– Uważam, że nie powinniśmy wypuścić tego meczu nawet na moment. To jest minus, bo straciliśmy dwie głupie bramki. Przy odrobinie szczęścia, Wisła mogła dowieźć ten wynik. Gdyby tak się stało, bylibyśmy rozgoryczeni. Punktem zwrotnym była bramka na 2:2. Oni wtedy przestali wierzyć. Po regulaminowym czasie powiedziałem chłopakom, że ich mamy. Widziałem po naszej drużynie, że mamy siłę i energię, aby wygrać – zakończył wychowanek „żółto-czerwonych”.