SPORT
Magdeburg wyssał moce. Puchar Polski znów dla Płocka
Industria Kielce przegrała w finale Orlen Pucharu Polski z Orlenem Wisłą Płock 20:29. Nafciarze zawłaszczyli sobie te rozgrywki, zdobywając trzeci tytuł z rzędu.
Pierwsze trafienie tego meczu należało do obrońców trofeum, kielczanie wyrównali w drugiej minucie za sprawą Karaleka, ale od tego momentu przez sześć kolejnych minut to tylko oni trafiali do siatki.
Industria prowadziła 4:1, jednak nie zdołała utrzymać dystansu. W 12. minucie kielczanie dwukrotnie pomylili się w ofensywie, a po chwili ich rywale dwukrotnie cieszyli się z goli. To był fragment zawodów, w którym lepiej czuli się płocczanie, co po kilkunastu sekundach skończyło się ponownym objęciem prowadzenia przez zespół Sabate.
Tuż po przekroczeniu drugiego kwadransa, doszło do bardzo ciekawej i rzadkiej sytuacji. Mirsad Terzić, zawodnik Wisły, otrzymał podwójną karę, a to skutkowało wykluczeniem nie na dwie, a aż cztery minuty. Dołek w grze mistrzów Polski był jednak widoczny, wszak nie potrafili wykorzystać tej znakomitej sposobności do ułożenia sobie rywali.
Problemom nie było końca. Od 20. minuty ekipa Dujshebaeva zanotowała blisko 10-minutową posuchę bramkową. Licznik goli zatrzymał się na 10. Płock nie zamierzał czekać na wyjście z marazmu swoich konkurentów. Zdobył do końca premierowej części gry łącznie 15 trafień. Industria dopełza do końca finalnie z 11 golami, bowiem tuż przed zejściem do szatni o przełamanie zadbał Alex Dujshebaev.
Po zmianie stron próżno było szukać znaczniej poprawy w grze kielczan. Nie pomogła nawet czerwona kartka dla Susnji w 33. minucie, ponieważ Płock utrzymał pięciobramkową zaliczkę nad zespołem ze Świętokrzyskiego.
Pięć minut później w stronę Nafciarzy powędrowało jeszcze jedno „czerwo” za niezwykle brutalny faul Samoili na Thrastarsonie, po którym bezpośrednio ucierpiała twarz Islandczyka, a pośrednio kolano, wyginając się w nienaturalnym sposób podczas upadku.
Wykluczenia na tym się nie zatrzymały. W 41. minucie Industria straciła z kolei Karaleka, który skompletował trzy kary indywidualne. W tym całym chaosie i tak lepiej odnajdowali się obrońcy pucharu, budując nawet siedem goli na plus.
Mistrzowie Polski grali dramatycznie w ofensywie – przeciągli niemal każdą akcję do granicy gry pasywnej, po czym, postawieni po presją, mylili się przy rzutach. Gdy nawet doszli dość zgrabnie i szybko do sytuacji oko w oko z Alinoviciem, byli rozbijani przez chorwackiego golkipera.
Już na blisko 15 minut przed końcową syreną wszystkie znaki na niebie, ziemi i tablicy świetlnej wskazywały na kolejne zwycięstwo płocczan w tych rozgrywkach. Zespół Sabate uciekł nawet 10 trafień, co wiązało się z koniecznością wystąpienia sportowego cudu, aby kielczanie zmienili bieg wydarzeń.
Cudu nie było. Orlen Wisła Płock wygrała 13 Puchar Polski w historii, pokonując zwaśniony klub 29:20.
Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 20:29 (11:15)
Czerwone kartki: Karalek – Terzić, Samolia