SPORT
Lettieri: nie będziemy stali z tyłu i czekali
Korona Kielce we wtorek po raz drugi w historii klubu może wywalczyć awans do finału Pucharu Polski. „Żółto-czerwoni” o 20.30 rozpoczną rewanżowe spotkanie z Arką Gdynia. - Jeśli w takich meczach musielibyśmy dodatkowo motywować zawodników, to mielibyśmy słabe charakter w drużynie. Każdy piłkarz mobilizacje musi znaleźć w sobie. Do nas należy przekazanie informacji o tym, jak trzeba zagrać - mówi trener kieleckiego zespołu, Gino Lettieri.
Korona w pierwszym meczu w Kielcach wygrała 2:1, dlatego wydaje się, że to ona jest bliżej upragnionego finału na PGE Narodowym. - Nie uważamy tak, bo Arka zrobiła coś, co w takich meczach jest ważne. Strzeliła gola na wyjeździe. To znaczy, ze my również musimy zdobyć bramkę u nich. Im wystarczy jedna sytuacja. Nie ważne kiedy, nawet w 95. minucie i to może im dać awans - tłumaczył włoski szkoleniowiec.
Dla kielczan wtorkowe starcie będzie „spotkaniem sezonu”, kolejnym w ciągu kilku ostatnich miesięcy. - Jest to ważny mecz. Podobnie jak poprzednie. Musimy pamiętać, że jak wygramy w Gdyni, to jeszcze nie zdobędziemy pucharu. Arka w tamtym roku zwyciężyła w tych rozgrywkach, dołożyła później Superpuchar. To wymagający przeciwnik - wyjaśniał Lettieri.
Arka do starcia z Koroną podejdzie podwójnie zmotywowana. Gdynianie chcą zmazać bowiem plamę po ostatnich dwóch derbowych porażkach z Lechią Gdańsk. - Biorąc pod uwagę ich ostatnio sytuację, to tym meczem mogą wszystko nadrobić. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie - zaznaczał Włoch.
Jaka będzie zatem taktyka Korony na to starcie? - Jedno jest pewne. Nie będziemy stali z tyłu i czekali. Motywacja po obu stronach będzie bardzo duża. Arka po ostatnich porażkach w tym jednym spotkaniu będzie mogła je nadrobić. Nie będzie to łatwy mecz - przekonywał trener Korony.
Gino Lettieri w Gdyni nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Jakuba Żubrowskiego i Olivera Petraka. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Jacka Kiełba.
Wtorkowe spotkanie Arka - Korona rozpocznie się o godz. 20.30.