SPORT
Lettieri: dla nas przerwa zimowa rozpocznie się o tydzień za późno
Piłkarze Korony Kielce nie mają za sobą udanych dni. W sobotę na Kolporter Arenie przegrali 0:3 z Arką Gdynia, natomiast trzy dni później w Białymstoku zostali rozgromieni na wyjeździe przez Jagiellonię aż 5:1.
We wtorek w 10. minucie gospodarzy na prowadzenie po indywidualnej akcji wyprowadził Arvydas Novikovas. Dziesięć minut później po przepięknym uderzeniu z ponad dwudziestu metrów do remisu doprowadził Jacek Kiełb. Kielczanie w pierwszej połowie popełnili kilka indywidualnych błędów. Dwa z nich zakończyły się kontratakami i golami gospodarzy. W 29. minucie na listę strzelców wpisał się Łukasz Sekulski, a tuż przed zejściem do szatni prowadzenie "Jagi" podwyższył Karol Świderski. Po przerwie, mimo zmian Korona dalej nie grała najlepiej a kolejne bramki dołożyli gracze z Białegostoku. Piłkę w siatce umieścili Łukasz Sekulski i Bartosz Kwiecień.
- To dla nas naprawdę dotkliwa porażka. Po tym jak zdobyliśmy gola na 1:1 zaliczyliśmy dobre 10-12 minut. Niestety sami sobie strzeliliśmy druga i trzecią bramkę. Potem ten mecz nie wyglądał tak, jak chcieliśmy. Jagiellonia zasłużenie wygrała, dlatego należą się jej gratulacje. Dla nas ta przerwa zimowa przyszła o tydzień za późno. Płacimy teraz za to, że graliśmy bardzo wąską kadrą - mówił na pomeczowej konferencji Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
Włoch przed meczem w Białymstoku miał duży problem z zestawieniem wyjściowego składu. Z powodu zawieszenia za kartki zabrakło Jakuba Żubrowskiego, a kilku zawodników zmaga się z urazami.
- Dzisiaj na boisku pojawiło się dwóch-trzech piłkarzy, którzy w ogóle nie powinni grać ze względu na urazy. Mamy jednak wąską kadrę i nie było kogo innego wystawić - tłumaczył Lettieri.
Sytuacja łatwiejsza nie będzie w piątek w meczu z Piastem. W powodu nadmiaru kartek nie będzie mógł w nim zagrać Mateusz Możdżeń.
- Do tego Kallaste w ogóle nie powinien dzisiaj grać. Dostaliśmy informację, że uraz Marcina Cebuli jest poważniejszy i raczej też go nie będzie. Do tego Możdżeń dostał czwartą żółtą kartkę. Tak wygląda jednak piłka nożna. Widać to po nas, bo byliśmy na górze, a teraz jesteśmy na dole - zakończył włoski szkoleniowiec Korony.
zapis konferencji: korona-kielce.pl