SPORT
Kolejna potęga na drodze Effectora
Siatkarze Effectora Kielce nie mają łatwego terminarza na początku sezonu PlusLigi. W 2. kolejce podejmą wicemistrza Polski, zdobywcę Pucharu oraz Superpucharu Polski – Lotos Trefl Gdańsk.
Na inaugurację sezonu kielczanie przegrali z PGE Skrą Bełchatów 1:3. Przy prawie pełnej Hali Legionów podopieczni Dariusza Daszkiewicza zaprezentowali się całkiem nieźle, jednak w decydujących momentach nie byli w stanie przeciwstawić się gwiazdom Bełchatowa. Jeżeli w pierwszej kolejce zespół z Kielc miał trudne zadanie, to wydaje się, że teraz przed nimi jeszcze trudniejsze. – Rzeczywiście mamy bardzo wymagających przeciwników na początku ligi, ale kiedyś musimy z nimi zagrać. Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby się przeciwstawić Lotosowi. W meczu z Bełchatowem były naprawdę momenty dobrej gry. Analizowaliśmy to spotkanie i musimy się teraz skupić, żeby wprowadzać poprawki do tego co jeszcze nie wychodziło – mówi trener kielczan, Dariusz Daszkiewicz.
Drużyna z Gdańska to największa rewelacja poprzednich rozgrywek. Gdańszczanie w ciągu roku wzbili się na poziom najlepszych klubów w Polsce. W PlusLidze zatrzymali się dopiero w finale na Asseco Resovii Rzeszów, po drodze pokonując Skrę Bełchatów. W Pucharze Polski nie mieli już sobie równych. Pieczę nad zespołem sprawuje Andrea Anastasi, jeden z najbardziej utytułowanych trenerów na świecie, który w latach 2011-2013 prowadził reprezentację Polski. Zdobył z nią złoty medal Ligi Światowej, srebro w Pucharze Świata oraz brąz Mistrzostw Europy. Pracę Anastasiego przez dwa lata mógł obserwować Krzysztof Wierzbowski, nowy przyjmujący Effectora Kielce. – Jest to postać nietuzinkowa. Świetny psycholog, ale również jego warsztat siatkarski jest ogromny. Bardzo miło spędza się z nim czas nie tylko na sali, ale również poza nią. Zawsze argumentuje swoje decyzje. Wchodząc z nim w polemikę można fajnie podyskutować, nigdy nie ma czegoś na zasadzie tak, bo tak. Przez takie zachowania nabiera się szacunku do takiej osoby – opowiada Wierzbowski.
Już na samym początku tego sezonu Lotos udowadnia, że będzie jednym z faworytów tegorocznych rozgrywek. W meczu o Superpuchar Polski gdańszczanie odegrali się Resovii i wygrali 3:2. W debiucie w Lidze Mistrzów rozgromili serbską Vojvodinę Seme Nowy Sad 3:0. Anastasi nie zrobił rewolucji w składzie, a do drużyny dołączyli jedynie Miłosz Hebda pozyskany z Banimexu Będzin oraz przyjmujący Sławomir Zemlik. – Gdańsk nie ma właściwie słabych punktów, a jak je ma to Anastasi je bardzo dobrze ukrywa. Ja upatruje szansę w tym ,że ich koncentracja będzie słabsza niż w poprzednim meczu w Lidze Mistrzów. Jeżeli podejdą do tego pojedynku inaczej niż z Vojvodiną to być może będziemy mieli swoją szansę – dodaje Wierzbowski.
W zespole z Kielc nadal kontuzjowani są Grzegorz Szymański i Marcin Komenda. Do tego grona dołączył Szymon Biniek, który ma anginę. Początek spotkania z Lotosem Trefl Gdańsk w sobotę o godzinie 17.00 w Hali Legionów.