Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Klątwa Barcelony trwa. "Tylko" remis w Hali Legionów

sobota, 17 października 2015 19:06 / Autor: Piotr Natkaniec
Klątwa Barcelony trwa. "Tylko" remis w Hali Legionów
Klątwa Barcelony trwa. "Tylko" remis w Hali Legionów
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

To miał być wielki spektakl i był. Szczypiorniści Vive Tauron Kielce byli o krok od wygranej z wielką Barceloną. Jeszcze kilkadziesiąt sekund przed końcem wygrywali dwoma bramkami, ale niestety Katalończycy odrobili. W ostatniej akcji meczu bramkę na wagę remisu rzucił Jesper Noddesbo.

W wypełnionej po brzegi Hali Legionów można było poczuć atmosferę prawie taką jak ta z Final Four w Kolonii. W końcu naprzeciw siebie stanęli ubiegłoroczny triumfator Ligi Mistrzów FC Barcelona i brązowy medalista tych rozgrywek. Na 15 minut przed początkiem wielkiego hitu 5. kolejki, w hali zgasło światło, a na trybunach pojawiła się ogromna sektorówka. Już przy prezentacji obu zespołów kibice dali znać, że Katalończycy nie będą mieli tutaj łatwo, bowiem zostali powitani niesłychanymi gwizdami.

Kielczanie rozpoczęli w składzie: Sego, Lijewski, Zorman, Jurecki, Reichmann, Jachlewski, Aguinagalde, a na pierwszą bramkę nie musieli długo czekać, bo już w pierwszej akcji Saricia pokonał Michał Jurecki. Odpowiedź Blaugrany była natychmiastowa. To mistrzowie Hiszpanii zdecydowanie lepiej rozpoczęli ten mecz. Nasza defensywa nie radziła sobie z szybką grą Katalończyków. Przeważnie wystarczały im 3-4 podania żeby pokonać Marina Sego. Popis gry dawał reprezentant Hiszpanii Eduardo Gurbindo. W ataku nie było lepiej, Lijewski zaczął mecz od dwóch niecelnych rzutów. Kwintesencją pierwszych minut w wykonaniu Vive była strata piłki po niefrasobliwym podaniu Sego do Zormana po stracie bramki. W 7 minucie było już 5:2 dla Barcelony.

W 9 minucie Dujszebajew postanowił wprowadzić na parkiet Sławomira Szmala, który dał świetną zmianę . Oprócz wejścia reprezentanta Polski, impuls do walki dał niespodziewanie Mateusz Kus. Jego trzy kapitalne interwencje w obronie pozwoliły Vive zbliżyć się do rywali. Jedynym zawodnikiem w kieleckiej ekipie, który nie miał większych problemów w ofensywie był Tobias Reichmann. W pierwszej połowie rzucił 4 gole i to dzięki niemu w 17 minucie kielczanie doprowadzili do remisu 11:11. Niestety Barca po raz kolejny szybko odskoczyła.

Tradycyjnie trener kielczan po kwadransie meczu zdecydował się na zmiany. Na placu gry pojawili się Tkaczyk, Bielecki, Cupić, Strlek, Buntić. To jednak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Buntić popełniać za dużo prostych błędów, a Bielecki na trzy oddane rzuty w pierwszej połowie trafi tylko raz. Był moment kiedy podopieczni Dujszebajewa nie mogli pokonać Saricia przez 6 minut. Przy takiej grze nie można było liczyć na korzystny wynik i do szatni gospodarze schodzili przy wyniku 14:17. 

Jednak w Hali Legionów wszyscy nadal wierzyli w zwycięstwo. W pierwszych minutach drugiej połowy kielczanie grali handball na najwyższych poziomie. Świetnie bronił Szmal, a straty odrabiał Mateusz Jachlewski. W 37 minucie przepiękną bramkę rzucił Michał Jurecki i było już tylko 18:19. Chwilę później mógł być remis, ale w sytuacji sam na sam nie trafił rewelacyjnie spisujący się Jachlewski. Tego czego nie zrobił „Siwy”, dokonał Jurecki i od 40 minuty emocje znów sięgały zenitu, bo na tablicy wyników był remis.  

Taki stan rzeczy utrzymywał się do 48 minuty. Wtedy po kapitalnych bramkach Lazarova i Entrerriosa, Barca wyszła na prowadzenie 22:24. Drużyna z Kielc nie odpuszczała i po trafieniach Aguinagalde i Cupicia znów był remis. Chwilę później 2 minuty kary dostał Piotr Chrapkowski, a Katalończycy po raz kolejny odskoczyli, ale i tym razem Vive szybko odrobiło za sprawą kapitalnej obrony Szmala i gola Zormana. 

Na 5 minut przed końcem meczu, Dujszebajew wziął czas. Od tego momentu wszyscy kibice w Hali Legionów na stojąco obserwowali poczynania zawodników Vive. W 56. minucie kielczanie po bramce Cupicia po raz pierwszy w tym meczu wygrywali (28:27). Na dwie minuty przed końcem było 29:28 i rzut karny dla gości, ale Marin Sego wybronił. W kolejnej akcji kapitalną obroną popisał sie Szmal, a bramkę rzucił Jurecki. Było 30:28, ale Barcelona szybko rzuciła na 30:29. Na kilkanaście sekund przed końcem Dujszebajew wziął czas. W kolejnej akcji Zorman dostał czerwoną kartkę. Sędziowie po ogromnych awanturach pokazali, że Barcelonie zostało 6 sekund gry. Broniące się w czwórkę Vive nie dało rady i w ostatniej akcji meczu bramkę na wagę remisu rzucił Noddesbo. 

Vive Tauron Kielce - FC Barcelona 30:30 (14:17)

Vive Tauron Kielce: Sego, Szmal - Jurecki 7, Reichmann 5, Aginagalde 4 (1), Jachlewski 4, Zorman 3, Cupić 2, Chrapkowski 1, Buntić 1, Lijewski 1, Bielecki 1, Tkaczyk 1, Kus, Strlek.

Kary: 6 minut (czerwona kartka Uros Zorman). 

FC Barcelona: Sarić - Lazarov 7 (5), Gurbindo 5, Entrerrios 4, Sorhaindo 4, Sigurdsson 2, Sarmiento 2, Tomas 2, Kopljar 1, Jicha 1, Jallouz 1, Noddesbo 1, Syprzak, Morros.

Kary: 6 minut. 

Sędziowali: Nenad Krstić i Peter Ljubic (obaj Słowenia).

Widzów: 4200. 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO