SPORT
Jakubczyk: Postawiono przede mną cel - samofinansowanie się klubu. Chcę do tego doprowadzić
Karol Jakubczyk zdradził z jakimi zaległościami finansowymi będzie musiał radzić sobie w najbliższym czasie kielecki klub. Jeśli chodzi o zobowiązania długoterminowe, ich suma opiewa na 10,4 milionów złotych. W krótszym terminie Korona musi z kolei wyciągnąć z klubowej kasy 800 tysięcy złotych.
– Zobowiązania finansowe możemy spłacać w systemie ratalnym. Pamiętajmy, że z umów sponsorskich nie dostajemy pieniędzy w jednej w transzy, więc musimy mądrze zarządzać budżetem. System ratalny został wprowadzony przez Łukasza Jabłońskiego – zdradził Jakubczyk.
Co do wpływów i zasilania koroniarskiego budżetu, to prezes Jakubczyk intensywnie pracuje nad odnawianiem starych oraz kontraktowaniu nowych umów sponsorskich. Jednym z nowych partnerów kielczan będzie firma Formaster S.A właściciel marki Dafi.
Działania prezesa ma celu doprowadzenie do samofinansowania się klubu. – Postawiono przede mną cel - samofinansowanie się klubu. Chcę do tego doprowadzić. Pozyskuję w tym celu sponsorów – powiedział Karol Jakubczyk.
Niezwykle istotną kwestią, która może determinować wiele kolejnych ruchów oraz decyzji – w tym kadrowych – będzie osiągnięcie porozumienia z firmą Suzuki. – Jestem po rozmowach z prezesem Suzuki. Czekamy na ich odpowiedź. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie kontynuowana. Utrzymanie kwoty, która obowiązywała do tej pory, będzie sprawiedliwym rozwiązaniem – dodał prezes kielczan.
Z drugim najważniejszym sponsorem Korony, firmą Lewiatan, pertraktacje są jeszcze melodią przyszłości. – Z firmą Lewiatan będę jeszcze rozmawiał. To marka, która ratowała ten klub. Oni mają w sercu Koronę – zauważył Jakubczyk.
Pieniądze, które uda się pozyskać z tytułu współpracy marketingowej, będą decydujące podczas kontraktowania nowych zawodników. I choć w ostatnim czasie pojawiło się wiele spekulacji na temat ewentualnych transferów przychodzących, to Karol Jakubczyk pragnie dopilnować, aby kolejne plotki nie wylały się do opinii publicznej – w obawie o fiasko negocjacji. – Chcę, aby transfery odbyły się w ciszy, ale zostały ogłoszone z hukiem – przyznał.