SPORT
Effector kończy rok zwycięstwem!
Siatkarze Effectora Kielce będą mieli spokojne święta Bożego Narodzenia. Kielczanie dali ugrać BBTS-owi Bielsko-Biała zaledwie seta i rok kończą zwycięstwem za trzy punkty.
Tak dobrego rozpoczęcia kibice w Kielcach dawno nie widzieli. Tylko do pierwszej przerwy technicznej gracze z Bielska-Bielska byli w stanie nawiązać walkę z gospodarzami. Po ósmym punkcie podopieczni Dariusza Daszkiewicza dali prawdziwy koncert gry. Bielszczanie mieli ogromne problemy ze skończeniem ataku, ale trudno się dziwić skoro defensywa Effectora broniła praktycznie każdą piłkę. Doskonale w tym elemencie spisywał się przede wszystkim Damian Sobczak. Michał Kędzierski korzystał z dobrego przyjęcia swoich kolegów i co chwila obsługiwał zarówno Sławomira Jungiewicza jak i środkowych bloku kieleckiej drużyny. Swoje dołożył także Adrian Buchowski, który popisał się kilkoma ładnymi atakami i blokami. Z każdą minutą przewaga kielczan rosła, wygrywali 14:10, 19:14, a seta potężnym atakiem ze środka zakończył Mateusz Bieniek.
W drugiej partii gracze Krzysztofa Stelmacha nie wyglądali już tak bezradnie. Na pierwszej przerwie technicznej kielczanie przegrywali aż 2:8. Pomimo słabego początku wzięli się za odrabianie strat. Tuż po przerwie Effector szybko odrobił kilka punktów, a po serwisie Krzysztofa Wierzbowski i pojedynczym bloku Buchowskiego było już 8:11. Stelmach nie czekał na dalszy rozwój wypadków i wziął czas. To jednak niewiele pomogło, bo w kolejnych akcjach Jungiewicz dwukrotnie punktował, a dzięki atakowi ze środka Bieńka, kielczanie złapali kontakt z rywalami. Straty odrobili tuż przed przerwą techniczną. Bielszczanie nie mogli sobie poradzić z rozpędzonymi zawodnikami Effectora, do których należała końcówka tego seta. Najpierw Jungiewicz skutecznie obił blok BBTS-u, a potem punkt zdobył Bieniek. Przy pierwszej piłce setowej wyśmienitą kiwką popisał się Michał Kędzierski.
Effector miał rywala na widelcu, ale w trzeciej partii wszystko się odwróciło. Od samego początku gracze BBTS-u odskoczyli, a kielczanie w żadnym elemencie nie przypominali drużyny z poprzednich dwóch setów. Obudzili się dopiero pod koniec. Kielczanie przegrywali już 12:20, a Daszkiewicz dał odpocząć Jungiewiczowi i Kędzierskiemu. Na parkiecie pojawił się Marcin Komenda i rekonwalescent Grzegorz Szymański. Gospodarze odrobili kilka punktów, ale nie było szans, żeby nawiązać walkę. Seta przegrali do 19.
Kibice zgromadzeni w Hali Legionów w pamięci mieli niedawny mecz z AZS-em Częstochowa, kiedy Effector też wygrywał 2:0, a przegrał 2:3. Tym razem jednak obyło się bez niepotrzebnych nerwów. Tylko do pierwszej przerwy technicznej bielszczanie prowadzili wyrównaną grę. Znów zaczął funkcjonować środek kieleckiego zespołu, a dzięki dwóm punktom Takvama było 11:8. Krzysztofowi Stelmachowi puściły nerwy kiedy Kapelus chwilę później nadział się na blok kielczan. Kiedy wydawało się, że Effector ma wszystko pod kontrolą przyjezdni zbliżyli się na dwa punkty. Daszkiewicz wziął czas przy stanie 17:15. Krótka przerwa przydała się jego podopiecznym, bo końcówka znów należała do nich. Najpierw dwukrotnie uderzył Jungiewicz, a potem trzy punkty z rzędu zdobył Bieniek. Gospodarze nie dali nawet obronić jednej piłki meczowej BBTS-owi. Przy stanie 24:19 pięknym blokiem popisał się Adrian Buchowski i Andreas Takvam. Dzięki temu zwycięstwu Effector awansował na 10. miejsce w tabeli PlusLigi.
Effector Kielce – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:15, 25:20, 20:25, 25:19)
MVP: Mateusz Bieniek
Effector: Jungiewicz 15, Kędzierski 2, Takvam 10, Vitiuk 2, Buchowski 12, Bieniek 15, Sobczak (L) oraz Biniek, Wierzbowski 6, Komenda, Maćkowiak, Szymański 1