REGION
Jak koronawirus wpłynie na świętokrzyską gospodarkę?
Puste półki, braki w aptekach i liczne trudności w działalności wielu przedsiębiorstw. Czy takie konsekwencje dla świętokrzyskiej gospodarki będzie miała sytuacja związana z koronawirusem? – Całkiem realna jest panika rynkowa – mówi prof. Marek Leszczyński, ekonomista z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Choć w naszym województwie nie stwierdzono żadnego przypadku zarażenia koronawirusem, to jednak również u nas odczuwamy skutki związane ze zbliżającym się zagrożeniem. – Przede wszystkim dotknie to firmy silnie powiązane z rynkami zagranicznymi oraz uzależnione od eksportu i importu – zauważa prof. Marek Leszczyński.
Jednym z takich przedsiębiorstw jest kielecki Formaster. – Na razie nie było problemu, z którym sobie nie poradziliśmy. Jest to wyzwanie, bo łańcuch dostaw został zachwiany. Kupujemy maszynę w Radomiu, do której elementy producent sprowadza z Chin i powoduje to komplikacje. Większość komponentów nabywamy jednak od firm polskich lub europejskich. Sporo sprzedajemy do Chin i jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi klientami. Działają oni w skróconym wymiarze czasu pracy i często nie mogą wyjść z domów. Ciężko powiedzieć, jak długo to będzie trwało i przewidzieć skutki. Staramy się nie wpadać w panikę – mówi Maciej Bursztein, dyrektor ds. rozwoju oraz członek zarządu firmy. Przyznaje, że utrudniony jest również udział w imprezach targowych, które zawsze pozytywnie wpływały na rozwój współpracy handlowej. Formaster wprowadził także specjalne środki ostrożności. – Wzmożona higiena, dezynfekcja klamek i dobrowolne pomiary temperatury – wymienia Bursztein.
Profesor Marek Leszczyński zwraca także uwagę na możliwą panikę rynkową, która w pewnym zakresie już u nas wystąpiła. – Możemy mieć do czynienia z czasowym problemem z zaopatrzeniem w artykuły pierwszej potrzeby, jeśli skala zachorowań znacząco by się powiększyła lub wystąpiłby taki przypadek w naszym regionie. Doświadczenie pokazuje, że we Włoszech mamy znaczne braki. Z kolei jeśli sytuacja się znormalizuje, to możemy spodziewać się zastoju w sprzedaży, bo ludzie będą musieli wykorzystać zgromadzone zapasy. W długim okresie jest to więc niekorzystne – przyznaje nasz ekspert.
Szczególną rolę w takich sytuacjach pełnią apteki. W wielu z nich brakuje maseczek i środków do dezynfekcji. Znacząco wzrosły również ceny. Za maseczki wcześniej płaciliśmy kilkadziesiąt groszy. Dziś może to być nawet kilkanaście złotych. – Nawet preparaty do dezynfekcji ran również są na wyczerpaniu. Zanim się pojawiły przypadki koronawirusa w Polsce, pacjenci w panice wykupywali wiele rzeczy, co nie było do końca logiczne. Teraz jednak się to uspokoiło, być może poprzez kampanie edukacyjne i zwiększoną wiedzę. Zobaczymy jaki będzie dalszy rozwój sytuacji – tłumaczy Grzegorz Granowski, kierownik jednej z kieleckich aptek. – Powody do zadowolenia mogą mieć firmy farmaceutyczne – dodaje prof. Leszcyzński.
Przypomnijmy, że w związku z zagrożeniem koronawirusem premier Mateusz Morawiecki odwołał wszystkie imprezy masowe. W Kielcach nie odbędą się targi rolnicze Agrotech – jedna z największych tego typu imprez w tej części Europy. – To może wpłynąć na wiele branż. Może dotknąć to gastronomii, czy hotelarstwa, w których mogą zacząć się poważne problemy – zauważa ekonomista z UJK.