PUBLICYSTYKA
Święto muzyki w Busku-Zdroju
Rozmowa z Arturem Jaroniem, pianistą, dyrektorem XX Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju.
- W jakim miejscu festiwal jest dzisiaj?
– W czołówce imprez w kraju. Gromadzi coraz więcej stałych widzów, którzy rezerwują miejsca nawet z rocznym wyprzedzeniem. Wśród nich jest wielu kielczan. Niektórzy dojeżdżają na koncerty codziennie. Imprezy nie ograniczają się tylko do Buska. Wspaniały, festiwalowy klimat panuje także w Wiślicy, Solcu-Zdroju, Kurozwękach, Pińczowie, Glinianach. Ostatnio dołączył Chmielnik i Muzeum Narodowe w Kielcach.
- Formuła festiwalu od początku była szeroka...
– Nasz festiwal jest świętem muzyki, a to daje możliwość zaprezentowania różnych jej gatunków na najwyższym poziomie. Wartością nadrzędną każdej edycji jest postać patronki, Krystyny Jamroz, która była wielką śpiewaczką.
- Jest Pan nie tylko dyrektorem festiwalu, ale występuje Pan na nim jako solista i akompaniator. Który koncert szczególnie zapadł Panu w pamięć?
– Nie do zapomnienia są chwile muzykowania z Teresą Żylis-Garą, Małgorzatą Walewską czy Gwendolyn Bradley. Bardzo miło wspominam pierwsze spotkanie w roli solisty z dyrygentem Jerzym Maksymiukiem. Występ Wiesława Ochmana w drugiej edycji był kamieniem węgielnym pod fundament imprezy. Artyści, którzy występowali tu w następnych latach, swoją obecnością potwierdzali jej renomę: Bogusław Kaczyński, Teresa Żylis-Gara, George Zamfir, Mischa Maisky. W międzyczasie Busko wypiękniało także dzięki festiwalowi, a jego gospodarze mają powód do satysfakcji: artyści i publiczność mogą tu czuć się naprawdę europejsko.
- Przez pierwsze kilka lat musiał Pan przekonywać artystów, by chcieli wystąpić w Busku. Czy teraz to się zmieniło?
– Teraz propozycje spływają same. A ja dbam o promocję młodych artystów. Możemy się pochwalić, że uznana dzisiaj skrzypaczka Anna Maria Staśkiewicz występowała u nas jako wybitna uczennica szkoły muzycznej II stopnia. W tym roku zagra w Muzeum Narodowym w Kielcach. W pierwszej edycji festiwalu wzięła udział Magdalena Idzik, absolwentka kieleckiej szkoły muzycznej. Dostała wtedy nagrodę ministra kultury za debiut, a dziś jest solistką Teatru Wielkiego-Opery Narodowej. W 2002 roku kielczanka, Renata Drozd, zajęła II miejsce w I Ogólnopolskim Konkursie Młodych Sopranów im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju, teraz zna ją cała Polska, choćby z telewizyjnych programów Waldemara Malickiego. W tym roku obie śpiewaczki wystąpią w koncercie pod hasłem „Stąd jesteśmy, tu wracamy”.
- Na co chciałby Pan zaprosić publiczność?
–Jestem emocjonalnie przywiązany do każdego koncertu, więc trudno mi wybierać. Z racji jubileuszu festiwal jest nieco dłuższy, a wystąpi w nim cała plejada polskich śpiewaków, między innymi Wiesław Ochman, Małgorzata Walewska, Gwendolyn Bradley, Joanna Woś oraz wybitni instrumentaliści: Konstanty Andrzej Kulka, Stanisława Drzewiecki. Pojawią się gwiazdy poprzednich edycji: Daniił Trifonow, Krzesimir Dębski, Hanna Banaszak. Swój program będzie miał laureat nagrody Grammy Włodek Pawlik. Liczę, że honorowym obywatelem Buska zostanie Bogusław Kaczyński. Cieszę się z obecności Krzysztofa Pendereckiego jako dyrygenta. Na festiwalu wystąpi też mój syn Maciek, który dziewiętnaście lat temu biegał z pieluchą, a teraz jako student Akademii Muzycznej w Bydgoszczy z włoskim pianistą Pierluigim Camicią wykona sonatę Brahmsa.
- Dziękuję za rozmowę.
Lidia Zawistowska
XX Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju odbywa się w dniach 27 czerwca – 6 lipca.