PUBLICYSTYKA
Powstanie Styczniowe. Zryw wolnych Polaków
W tym roku przypada 155 rocznica Powstania Styczniowego był to zryw niepodległościowy, który na lata wpłynął na świadomość i tożsamość narodową Polaków. Ważną areną tamtejszych wydarzeń był region świętokrzyski.
Powstanie Styczniowe, choć nie było dobrze przygotowane i zaczęło się w niekorzystnych warunkach zimowych, objęło duże obszary ziem polskich należących do zaboru rosyjskiego. Liczne oddziały powstańcze przede wszystkim prowadziły walki partyzanckie. Taki charakter działań spowodowany był przewagą Rosjan. Na Kielecczyźnie walczyli między innymi słynni dowódcy: Marian Langiewicz i Józef Hauke-Bosak.
Polska w Wąchocku
Generał Marian Langiewicz przybył w rejon Gór Świętokrzyskich kilka dni przed wybuchem powstania. Od początku powstańcom brakowało wszystkiego: wyszkolonych żołnierzy, broni, amunicji, a nawet kos. Broń planowano więc zdobyć, atakiem na Radom, ale zrezygnowano z tego pomysłu, ponieważ miasto było silnie obsadzone. W pierwszą noc powstańcy zaatakowali mniejsze garnizony w Szydłowcu i Bodzentynie. Niestety akcja zakończyła się niepowodzeniem.
Marian Langiewicz zorganizował swą bazę w Wąchocku, niewielkiej miejscowości liczącej około tysiąca mieszkańców. Bezpieczeństwo zapewniały rozległe lasy i oddalenie od rosyjskich garnizonów. Istniejące niedaleko kuźnie w Kamiennej i Suchedniowie umożliwiały produkcję kos.
Langiewicz zaczął wprowadzać władzę powstańczą od Iłży po Bodzentyn i Opatów. Ogłaszano więc dekrety Rządu Narodowego i organizowano cywilne struktury terenowe. W okolicznych miastach i wsiach działała polska administracja. Do Wąchocka zaczęli ściągać ochotnicy oraz ludzie, którzy chcieli zobaczyć polskie wojsko. Oddział stanowił przekrój społeczeństwa: szlachta, robotnicy, rzemieślnicy, służba dworska oraz chłopi.
Dowódca podzielił swoje zgrupowanie na cztery bataliony, które liczyły po około 300 żołnierzy. Wysłał je do Suchedniowa, Bodzentyna i Parszowa. Sam został w Wąchocku. Taka dyslokacja tworzyła wyobrażenie o sile zgrupowania oraz była tarczą dla Wąchocka, gdzie dalej budowano i szkolono oddział, który głównie tworzyli kosynierzy. Strzelcy i jazda była mniejszością. Uzbrojenie stanowiły zdobyczne karabiny, strzelby i myśliwskie flinty. Brakowało dział i lekkich armat.
Uderzenie Rosjan
Już pod koniec stycznia Rosjanie przystąpili do rozbijania sił powstańczych. Przeciwko Langiewiczowi wyruszyły trzy kolumny wojsk rosyjskich liczące około trzech tysięcy żołnierzy. Od 1 do 3 lutego trwały walki o Wąchock i Suchedniów. Po trzech dniach z powodu przeważającej siły wroga i nieudolności niektórych dowódców, Langiewicz musiał się wycofać z Wąchocka. Miasteczko zostało spalone, a mieszkańcy uciekli. Powstańcy przedarli się do Bodzentyna. Prawdopodobnie tam, Langiewicz odebrał defiladę swojego wojska. Jej celem było podniesienie morale żołnierzy, ponieważ rezultaty trzydniowych działań były przygnębiające. Walki ukazały braki w wyszkoleniu i uzbrojeniu powstańców, którzy nie mogąc stawić czoła silniejszemu przeciwnikowi ulegali demoralizacji.
Z Bodzentyna, Langiewicz udał się na Święty Krzyż. Przez kilka dni stacjonował w klasztorze. Wtedy doszło do zwycięskiej bitwy pod Słupią (11 lutego). Polacy zdobyli około tysiąca karabinów i osiem dział. Przybywało ochotników i siły oddziału stale rosły. Dlatego dowódca zdecydował się ruszyć w kierunku Staszowa. Rosjanie podjęli za nim pościg.
Powstańcze bitwy
Do jednej z największych i najkrwawszych bitew doszło 24 lutego na polach Małogoszcza. Przeciwko około 2,6 tys. powstańcom stanęło około 2 tysięcy dobrze uzbrojonych i wyćwiczonych żołnierzy rosyjskich. Powstańcy ponieśli ciężkie straty – 300 zabitych i około 500 rannych, ale dzięki talentom dowódczym Langiewicza, nie ulegli rozproszeniu.
Na początku marca Marian Langiewicz został dyktatorem powstania i dalej prowadził działania zbrojne na Kielecczyźnie. 18 marca pod Grochowiskami koło Pińczowa, powstańcy stoczyli zwycięską bitwę. Znaczącą rolę odegrał w niej świetnie wyszkolony oddział żuawów śmierci, który przeprowadził udany atak na pozycje rosyjskie, zdobywając ich armaty. Jednak, mimo odniesionego zwycięstwa, powstańcy ponieśli znaczne straty. Było około 300 zabitych. Zdecydowano więc o podziale oddziału. Część wojska na czele z Langiewiczem udała się do Galicji, gdzie dyktatora internowano. Natomiast Dionizy Czachowski wraz ze swymi podkomendnymi przedostał się w Góry Świętokrzyskie i tu prowadził działania partyzanckie do czerwca 1863 roku.
Walki o Opatów
Z regionem świętokrzyskim związany jest również generał Józef Hauke-Bosak. W październiku 1863 roku stacjonował on w klasztorze na Świętym Krzyżu. Jego podkomendni uczestniczyli w dwóch bitwach w Opatowie. W pierwszej (25 listopada 1863 roku) powstańcy zaatakowali rosyjski garnizon, który został wyparty z miasta. Insurgenci zabrali pieniądze znajdujące się w kasie powiatowej, po czym wycofali się na Suchedniów. Druga bitwa została stoczona 21 lutego 1864 roku. Powstańcy ponownie zaatakowali miasto. W ich rękach znalazły się koszary, mające kilkaset karabinów. Dalszy atak został zahamowany ze względu na bardzo silny opór Rosjan. Kilkugodzinne walki o Opatów nie przyniosły sukcesu, powstańcy ponieśli znaczne straty.
***
Powstanie Styczniowe zakończyło się klęską. Na ludność spadły liczne represje. Obudziło jednak tożsamość narodową i na pewno dało podwaliny do odzyskania niepodległości w 1918 roku. Do historii tego zrywu na stałe weszły miejsca walk na Kielecczyźnie: Małogoszcz, Opatów, Grochowiska oraz miejscowości, które dały powstańcom schronienie, wśród nich: Wąchock i Bodzentyn oraz klasztor na Świętym Krzyżu.