PUBLICYSTYKA
Orkiestr dętych czar... cz. I
Jak to było w piosence? - Babcia stała na balkonie, dołem dziadek defilował...
Ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała, skrapiać trzeba było skronie – śpiewała przed laty Halina Kunicka. W Kielcach od 130 lat maszerują i grają orkiestry dęte. I nie tylko nasze babcie kochały ich muzyków. Dzisiaj też, stojąc na balkonie, można ujrzeć przystojniaka z puzonem i trzeba będzie skrapiać skronie. Ale zacznijmy od początku. Od straży pożarnej.
Kielecka Straż Ogniowa powstała w 1873 r. – Miejscowi patrioci wykorzystali okazję połączenia jej działań z walką o niepodległość i na zbiórkach szkoleniowych załatwiali też sprawy patriotyczne. Działacze mogli legalnie gromadzić się w obiektach straży, więc strażnica w Kielcach stała się miejscem przechowywania broni, ulotek i umundurowania na potrzeby działań zbrojnych w walce o wolność. W ramach straży ogniowej działała też orkiestra dęta, która regularnie dawała koncerty w Parku Miejskim. Pierwszy publicznywystęp odnotowała już w 1884 roku. Zlikwidowana przez władze carskie, reaktywowana została w 1897 roku – opowiada Krzysztof Janicki, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Kielczanie, a przede wszystkim kielczanki, kochali strażaków z orkiestry. A zwłaszcza kapelmistrza, którym od 1905 r. był Andrzej Sikorski. Orkiestra grała różne melodie, głównie marsze. W notatniku kapelmistrza był też zapisany „Marsz kielecki nr 10”, wykonywany nader często i chętnie. Wszyscy znamy ten utwór, bo to... „My, Pierwsza Brygada”. Pierwowzorem dla niego stała się zapewne zmodyfikowana przez Sikorskiego melodia marsza... rosyjskiego. Do dziś nie wiemy jakiego.
Kiedy 12 sierpnia 1914 r. do Kielc wkroczyli strzelcy z Józefem Piłsudskim na czele, zaangażowani politycznie strażacy przyłączyli się do nich natychmiast. Jak udało się ustalić Robertowi Osińskiemu, regionaliście z Buska, odprowadzali legionistów 10 września 1914 r. do rogatek miasta, grając zapewne „Marsz kielecki nr 10.” Mieli wrócić do Kielc. Ale nie wrócili, bo postanowili jak jeden mąż wstąpić do odradzającego się wojska polskiego. Ilu ich dokładnie było, do dziś nie wiadomo, nie są nawet znane wszystkie nazwiska. Kapelmistrz Sikorski przyjął zaś pseudonim Brzuchal.
Orkiestra kieleckiej straży została orkiestrą wojskową I Brygady Legionów. Towarzyszyła żołnierzom na całym szlaku bojowym legionów: Kielecczyźnie, Lubelszczyźnie i Wołyniu, aż do internowania przez Niemców w 1917 r. w Szczypiornie. Brała udział we wszystkich wydarzeniach i uroczystościach. Darzono ją dużym sentymentem. Wszyscy jej muzycy, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, weszli w skład orkiestr wojskowych, a Andrzej Sikorski „Brzuchal” został kapelmistrzem orkiestry 9 Pułku Piechoty w Zamościu.
W Kielcach po I wojnie powołano Orkiestrę Dętą 4. Pułku Piechoty Legionów. Do dzisiaj zachowały się dwa instrumenty należące do niej; są przechowywane w Wojewódzkim Domu Kultury. – Może grali na nich strażacy od Brzuchala? – zastanawia się Jarosław Machnicki, dyrektor WDK. Na pewno zagrali na nich legioniści w listopadzie 1935 r., podczas uroczystego otwarcia WDK, wtedy Domu WF i PW im. Józefa Piłsudskiego.
Muzycy 4. Pułku Piechoty Legionów byli kręgosłupem powołanej w 1920 r. kieleckiej orkiestry symfonicznej, zaś po II wojnie, na zgliszczach Orkiestry Dętej 4. PPL powołano Orkiestrę dętą Garnizonu Kieleckiego. W jej skład weszło 22 legionistów. Ta orkiestra działała do 2002 r. Rok później muzycy z orkiestry wojskowej i filharmonicy założyli Koncertową Orkiestrę Dętą. Jej kapelmistrzem jest Jan Tokarz. Ale o tym w następnym odcinku.
Dorota Kosierkiewicz