MIASTO
[RELACJA] Co słychać w Winnicy? „Przyjaciel zostaje z Tobą również w trudnych czasach”
- Mieliśmy ataki na nasze obiekty wojskowe, wieżę telewizyjną i lotnisko. W mieście działają jednak sklepy, apteki, a na ulicach odbywa się normalny ruch samochodowy – relacjonuje sytuację w ukraińskiej Winnicy Volodymyr Shevchuk. Przypomnijmy, że jest to miasto partnerskie Kielc.
Volodymyr urodził się w Winnicy, ale bardzo dobrze mówi po polsku. W 2007 roku rozpoczął pracę w tamtejszej fabryce "Barlinek". Później został zatrudniony w winnickim samorządzie. Dotychczasowe życie zmieniła jednak wojna.
– Tto okropna tragedia. Wszystko zaczęło się o godzinie czwartej. Tego dnia przyszedłem do pracy w urzędzie. Zaczęliśmy się kontaktować z gminami i miastami w obwodzie. Musieliśmy działać i zadbać w szczególności o osoby starsze i dzieci. Oni najbardziej obawiali się o swoje życie. Mój tata urodził się 1943 roku. Powiedział mi, że urodził się podczas wojny, ale nigdy nie spodziewał się tego, że podczas wojny zginie. Teraz na szczęście nastawienie wielu ludzi jest lepsze. Nasze służby i samorząd są zmobilizowane i zaangażowane w obronę miasta i państwa – mówi Radiu eM Kielce mieszkaniec Winnicy.
Nasz rozmówca dodaje, że życie w mieście – mimo ogromnego zagrożenia – toczy się w miarę normalnie.
– Sklepy i apteki są u nas czynne, zaopatrzenie jest na dobrym poziom. Możemy płacić kartą i gotówką. Na ulicach normalnie poruszają się samochody. Mamy jednak godzinę policyjną od 22 do 6 rano. Nocą musimy także zasłaniać okna i zalecane jest nieużywanie światła, aby nie było można łatwo dostrzec bloku. Światła uliczne jednak działają normalnie. Na zewnątrz jest wielu policjantów i żołnierzy, a miasto jest dobre chronione. Wszyscy działają w jednym kierunku – podkreśla.
Sama Winnica przyjmuje także uchodźców. Do tej pory dotarło do niej około 60 tysięcy osób m.in. z obwodu kijowskiego, charkowskiego i czernihowskiego.
– Niektórzy pojechali dalej. W moim mieszkaniu żyje czteroosobowa rodzina z Irpienia. Stracili swój dom, ale uratowali życie uciekając z jednym plecakiem. Dla nich Winnica wygląda spokojnie i komfortowo – zauważa.
Czas wojny nie jest jednak łatwy.
– Mieliśmy ataki na nasze obiekty wojskowe, wieżę telewizyjną i lotnisko, które było w trakcie remontu. Poza tym co jakiś czas ogłaszane są alarmy przeciwlotnicze. Mamy specjalny system alarmowy. Każdy może zainstalować sobie specjalną aplikację w swoim telefonie, która nadaje specjalny sygnał. Alarm ogłaszany jest również w telewizji, a także poprzez internet i komunikatory. Wówczas trzeba udać się do schronów. Przez ostatni miesiąc zostały one dobrze zaopatrzone. Co ciekawe, oprócz podstawowej żywności i napojów jest tam również darmowy internet – tłumaczy.
Winnica otrzymała ogromną pomoc od Kielc i województwa świętokrzyskiego, za którą mieszkańcy są wdzięczni.
– Mamy bardzo dobrą relację z Kieleckim Parkiem Technologicznym, Urzędem Wojewódzkim i Urzędem Miasta Kielce. Już w pierwszych dniach wojny dostaliśmy informację, że z Kielc zmierza do nas pomoc humanitarna. We wsparcie zaangażował się także pan Michał Sołowow, którego fabryka znajduje się w obwodzie winnickim. Kobiety i dzieci mogły na koszt firmy wyjechać do Kielc. Z naszego partnerskiego miasta otrzymujemy TIR-y z paczkami od pampersów po artykuły spożywcze i odzież. Docierają one do specjalnych magazynów w mieście. Bardzo doceniamy i dziękujemy za wsparcie Polaków i kielczan. Cieszymy się, że o partnerstwie możemy mówić nie tylko podczas podniosłych uroczystości, ale także obecnie. U nas mówimy, że „prawdziwy przyjaciel zostaje z Tobą również w trudnych czasach”.
https://emkielce.pl/miasto/relacja-co-slychac-w-ukrainskiej-winnicy-prawdziwy-przyjaciel-zostaje-z-toba-rowniez-w-trudnych-czasach#sigProGalleriad6f0e28751