MIASTO
Co i dlaczego czytamy?
Pandemia koronawirusa utrudniła funkcjonowanie wielu instytucjom, m.in. bibliotekom, które z tego powodu były często zamknięte. Jednak mimo braku wolnego dostępu do książek i wielu obostrzeń, z którymi trzeba było się liczyć, czytelników wcale nie ubyło. Chętnie sięgali po publikacje m.in. Remigiusza Mroza i Alka Rogozińskiego.
Czytelnicy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kielcach w ubiegłym roku wypożyczyli o 15 procent więcej e-booków i o 17 procent mniej książek w formie tradycyjnej niż w roku 2019. Biblioteka zarejestrowała około 19 tysięcy czytelników, w tym 74 procent kobiet i 26 procent mężczyzn. Mimo pandemii, czytelnictwo utrzymało się na podobnym poziomie, jak rok wcześniej.
Z danych zgromadzonych przez Miejską Bibliotekę Publiczną wynika, że w ubiegłym roku czytelnicy najczęściej sięgali po książki Remigiusza Mroza, Katarzyny Puzyńskiej, Natalii Sońskiej, Karoliny Wilczyńskiej, Mariusza Szczygła, Olgi Tokarczuk, Diany Chamberline, Charlotte Link, Harlen Cobenm oraz Alka Rogozińskiego. Z czego to wynika?
– To są nazwiska nagłaśniane przez media. Jest to efekt tzw. kuli śnieżnej, bo im częściej jest ktoś promowany, tym częściej w naturalny sposób osoby korzystające z internetu trafiają na tych autorów i kiedy odwiedzają biblioteki, sięgają po ich książki – tłumaczy prof. Janusz Detka z Instytutu Literaturoznawstwa i Językoznawstwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Podkreśla, że niezależnie od tego, jakie są obecnie trendy czytelnicze, trzeba się cieszyć, że czytelników nie ubywa. – Dzisiejsze społeczeństwo nie będzie często sięgać po klasykę ani po bardziej ambitną literaturę współczesną, bo to wynika z innego sposobu kształcenia. Docierają do mnie jednak sygnały, że osoby, które nie parają się literaturą, chętnie czytają książki ambitniejsze. Zauważyłem, że jest zainteresowanie takimi publikacjami jak "Gorzko, gorzko" Joanny Bator lub książkami Mariusza Szczygła o Czechach – relacjonuje prof. Detka.
Jego zdaniem, dużą rolę przy wyborze publikacji, po które sięgają czytelnicy, pełnią bibliotekarze. – Myślę, że obok książki popularnej, mogą oni zaproponować także inne, ale to, że ludzie w ogóle czytają książki już jest budujące – kwituje.