KOŚCIÓŁ
Wspomnienia o Ś.p. ks. biskupie Mieczysławie Jaworskim
W tym roku przypada 15. rocznica śmierci księdza biskupa Mieczysława Jaworskiego. Msza święta w jego intencji odbędzie się 19 sierpnia o godz. 18:00 w Bazylice Katedralnej w Kielcach. Eucharystii będzie przewodniczył ks. biskup Jan Piotrowski.
Życie biskupa
Ksiądz biskup Mieczysław Jaworski był biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej, biskupem tytularnym Rapido, wikariuszem generalnym, członkiem Komisji Episkopatu Polski ds. Wychowania Katolickiego, miał licencjat kanoniczny z teologii moralnej. Urodził się 29 lipca 1930 r. w Morawicy.
W latach 1950-1956 odbył studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach, a w latach 1960-1964 na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Święcenia kapłańskie przyjął 17 czerwca 1956 r. Nominację biskupią otrzymał 10 maja 1982 r., sakrę biskupią przyjął 6 czerwca 1982 r. w katedrze kieleckiej z rąk bp. Stanisława Szymeckiego. Nim został biskupem był m.in. wikariuszem parafii pw. Niepokalanego Serca NMP w Kielcach, prefektem alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach, a także wykładowcą teologii moralnej, prefektem studiów i wicerektorem. Od 1978 do 1982 r. pełnił obowiązki proboszcza parafii katedralnej w Kielcach, w 1980 r. był kapelanem "Solidarności" Regionu Małopolska. Zmarł 19 sierpnia 2001 roku.
Wspaniały opiekun, doskonały organizator
Kolejna rocznica jego śmierci jest okazją do wspomnień. Księdza biskupa Jaworskiego doskonale pamięta ks. Zygmunt Pawlik, obecny proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP we Włoszczowie. – Znałem ks. biskupa bardzo dobrze. Nasze drogi zetknęły się jeszcze długo przed tym jak został biskupem. Pamiętam jak przyjeżdżał do mojej rodzinnej parafii do Książ Wielkich. Byłem wtedy ministrantem. On pomagał mojemu proboszczowi, ks. prałatowi Stanisławowi Kurdybanowskiemu: odprawiał Msze święte, spowiadał. Widywałem go też na różnych wyprawach ministrantów. Już wtedy odbierałem go jako bardzo dobrego kapłana: zawsze uśmiechniętego i pomocnego– wspomina. Ale na tym nie koniec. Ks. Pawlik spotkał biskupa Jaworskiego także w Seminarium. To z tego okresu ma najwięcej wspomnień związanych z biskupem. – Kiedy byłem na pierwszym roku, on był prefektem. To on wprowadzał mnie i pozostałych do życia seminaryjnego. Był bardzo dobrym opiekunem. Mogliśmy na niego liczyć w każdej sprawie. Tak samo było kiedy został wicerektorem. Był bardzo zatroskany o losy kleryków. Bardzo przeżywał wszystkie sprawy, które działy się w Seminarium. Jak tylko coś złego się działo, to myśmy od razu o tym wiedzieli. Wystarczyło na niego spojrzeć, miał wszystko wypisane na twarzy: był smutny, zamyślony. Mówiliśmy wtedy, że „opada mu warga”. Kiedy natomiast było wszystko dobrze, to był uśmiechnięty i zadowolony – wspomina ks. Pawlik. - Był bardzo kontaktowy. Był inicjatorem wielu przedsięwzięć. Pamiętam sztuki teatralne, które on organizował w Seminarium. Ja co prawda aktorem nie byłem, ale zajmowałem się sprawami technicznymi. Więc poznawałem to wszystko „od kuchni”. Umiał nas wszystkich zgrać i poprowadzić .
Historie, których się nie zapomina
Z okresu pobytu w Seminarium, ksiądz Pawlik pamięta szczególnie dwie historie. – Okres Seminarium jest dla każdego wyjątkowym czasem. Oczywiście najpiękniejsze wspomnienia to te, które są związane z umacnianiem duchowym, ale zdarza się wiele zabawnych historii, o których później mówi się z uśmiechem na twarzy. Ja pamiętam, jak ksiądz, późniejszy biskup Jaworski nakrył mnie na małym oszustwie. To było przed egzaminem, chciałem się dłużej pouczyć. W seminarium oczywiście światło mogło być zapalone do konkretnej godziny. Jeżeli ktoś chciał dłużej to musiał prosić o zgodę. Ja, jako, że byłem biegły we wszystkich technicznych sprawach postanowiłem, że coś wykombinuję. Wziąłem dwie pinezki. Jedną przypiąłem do drzwi, drugą do futryny. Kiedy drzwi były zamknięte lampa się świeciła, kiedy ktoś otwierał gasła. Pewnego dnia biskup Jaworski przechodząc korytarzem zauważył, że z mojego pokoju bije światło. Postanowił sprawdzić. Kiedy wszedł światło zgasło. Niestety nie dał się nabrać, bo kiedy zamknął drzwi znów przez szpary przebijało światło. No i się wydało. Na szczęście ks. biskup okazał się bardzo wyrozumiałym człowiekiem i nie wyciągnął z tego tytułu poważniejszych konsekwencji – wspomina z uśmiechem ks. Zygmunt. Jak się jednak okazuje te jego zdolności techniczne przydały się i samemu biskupowi Jaworskiemu. - Za czasów kiedy on był wicerektorem, kończyliśmy kurs prawa jazdy. On też w nim uczestniczył. Niestety miał pewne trudności z opanowaniem niektórych spaw technicznych. Poprosił mnie wtedy o pomoc. Ja oczywiście się zgodziłem. To było dla mnie duże wyróżnienie. Okazało się, że był bardzo pojętnym uczniem. Bardzo dobrze zdał egzamin. Cieszyłem się, że mogłem mu wtedy pomóc- opowiada kapłan.
Wspaniały człowiek
Wszystkie te historie zarówno z seminarium, jak i z późniejszego okresu pokazały jakim człowiekiem był ks. biskup Mieczysław Jaworski. – Był naprawdę dobrym człowiekiem. Można było na niego liczyć. Zawsze starał się mieć czas dla tych, którzy tego potrzebowali. Służył radą i pomocą. Nigdy nie przechodził obojętnie wobec tych, którzy potrzebowali pomocy, nawet wtedy, kiedy sam miał jakieś problemy. Kiedy dowiedziałem się, że został biskupem bardzo się ucieszyłem. Podobnie jak reszta księży. Jako biskup także był otwarty i pomocny. I taki pozostał do końca – podsumowuje ksiądz Pawlik.
Ks. biskup Mieczysław Jaworski powtarzał, że jego życie związane jest z Włoszczową. To właśnie tam, w kościele pw. Wniebowzięcia NMP znajduje się popiersie poświęcone zmarłemu biskupowi. Każdego roku, w rocznicę jego śmierci wierni gromadzą się przy wspólnej modlitwie w jego intencji. W tym roku, 19 sierpnia o godz. 18:00 Msza św. w intencji zmarłego ks. biskupa Mieczysława Jaworskiego odbędzie się także w Bazylice Katedralnej. Eucharystii będzie przewodniczył ks. biskup Jan Piotrowski.