KOŚCIÓŁ
Przebaczenie uzdrawia
Rozmowa z księdzem biskupem Marianem Florczykiem, biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej.
– W naszych rozważaniach zatrzymajmy się nad przebaczeniem. Czym ono jest?
– Chrześcijaństwo nadało przebaczeniu nowy wymiar i sens. Wcześniej w takiej formie nie było ono znane. W Prawie Mojżeszowym czytamy „oko za oko, ząb za ząb”, czyli odwet i zemsta. Przebaczenie odnosi się do jakiegoś wyrządzonego zła, doznanej krzywdy, zranionych uczuć. Zachodzi w relacji krzywdzony – krzywdzący.
– Czym jest więc zło w relacji człowieka do człowieka?
– Doświadczając zła człowiek staje przed dylematem: co zrobić – odpłacić złem? Owszem, odwet i zemsta są łatwiejsze. Jednak odpłata złem powoduje, że człowiek nosi w sobie nienawiść. Zło zaczyna się szerzyć w społeczeństwie, pogłębia rany. Tymczasem święty Paweł mówił: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Jezus zaś nauczał: „Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39). Jezus nie chce, żebyśmy byli naiwni i bezsilni, zachęca natomiast, aby nie stać się siewcą zła. Jeśli oddasz, zaczyna się wojna. Zło zaczyna się szerzyć i przybierać na sile. Zatem nadstaw drugi policzek, by czynić świat pokojowym, opartym na miłości, a nie na nienawiści. Dlatego modlimy się do Boga: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Czasami człowiek na przebaczenie potrzebuje czasu, zwłaszcza gdy dotkliwie zostały zranione jego emocje. Przed Bogiem wystarcza nawet akt gotowości do przebaczenia temu, kto skrzywdził.
– Ksiądz Biskup zwraca uwagę na relację do Boga.
– Pamiętajmy, że Bóg nie wyświadcza zła. To człowiek grzeszy, gdy czyni zło i przekracza przykazania Boże. W relacji do Boga, który jest święty, to człowiek jest winowajcą i złoczyńcą. Uznając jednak swoją winę, prosi Boga o przebaczenie. Oprócz aktu woli i uznania zła jest jeszcze potrzebna łaska Boża. Bóg przychodzi z pomocą i daje światło rozeznania zła oraz wyrządzonej krzywdy.
– W Piśmie Świętym opisanych jest wiele przykładów sytuacji wskazujących na Boże Miłosierdzie. Przykładem jest choćby ojciec przebaczający synowi marnotrawnemu.
– W tej scenie Jezus obrazuje wymiar Boski i ludzki. Pokazuje relację ojca i syna. Syn buntuje się, zabiera połowę majątku i idzie w świat. Odchodzi od ojca, tak jak grzesznik odchodzi od Boga. Żyje rozrzutnie, popada w nędzę i sięga dna. Na końcu żywi się tym, co jedzą świnie. W tradycji żydowskiej zwierzęta te uznawane były za nieczyste. Tak samo człowiek – gdy grzeszy, odchodzi od Boga i ponosi często bolesne konsekwencje. Syn opamiętał się. Przypomniał sobie o ojcu, przy którym zawsze był ubrany i nie czuł głodu. Uznał prawdę o swym niegodziwym i zmarnowanym życiu. Ogarnięty światłem łaski i prawdy zatęsknił do ojca. Ojciec czekał na niego i przyjął z otwartymi ramionami. Pięknie tę scenę przedstawił na obrazie Rembrandt. Syn idzie boso w wytartej koszuli, ogołocony z godności, klęka przed ojcem i prosi o przebaczenie. Ojciec przytula go do siebie i cieszy się, że odzyskał syna, który „był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,11-23). Syn odzyskał piękno swojego życia. Tak samo Bóg przebacza każdemu skruszonemu grzesznikowi, który w sakramencie pokuty i pojednania prosi o przebaczenie. Czasami wydaje się, że dla grzesznika zaplątanego w swoje grzechy nie ma już ratunku. A jednak oświecony łaską Bożą klęka u kratek konfesjonału, uznaje swą winę, prosi o przebaczenie i Bóg mu przebacza. Napomina jednak, tak jak Jezus jawnogrzesznicę: „Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8,11).
– Przykład dał nam sam Jezus, którzy na krzyżu przebaczył swoim oprawcom.
– Jezus przeszedł, by objawić Ojca, który nas kocha i nam przebacza. Na krzyżu prosił Ojca, aby przebaczył oprawcom: „bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Uznał bowiem, że byli nieświadomi swych grzechów. Na Golgocie razem z Chrystusem ukrzyżowano dwóch łotrów. Jezus przebaczył temu, który poprosił go o to przebaczenie. Zauważmy, że również święty Piotr dopuścił się zdrady, tak jak Judasz, ale spotkał miłosierny, przebaczający wzrok Jezusa i zapłakał nad swą zdradą. Żałował, by bardziej ukochać. A Judasz z rozpaczy powiesił się. Po zmartwychwstaniu Jezus zadał Piotrowi trzy razy tylko jedno pytanie: „Czy mnie miłujesz, Piotrze?”(J 21,15-19). Przebaczenie ma w sobie coś z miłości. Miłuję, dlatego przebaczam. Czuję się winny swego grzechu, ale miłuję Boga i wiem, że On też jest miłosierny, miłujący. Święty Piotr odpowiada: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”.
– Przykłady przebaczenia mamy również w literaturze.
– Pięknie je opisuje Henryk Sienkiewicz. Uważam go za pisarza przebaczenia i miłosierdzia. Myśl Sienkiewicza była przeniknięta chrześcijaństwem. Fascynuje mnie jedna ze scen „Quo vadis?”. Cesarz Neron podpala Rzym i oskarża o to chrześcijan, którzy w świat bożków przynieśli wiarę w Jedynego Boga, Jezusa Chrystusa – Boga Miłości. Neron ma swych zwolenników. Do nich należy Chilon, który wydaje chrześcijan w ręce Rzymian. Donosi między innymi na Glaukusa. Starzec zostaje zostaje skazany na spalenie żywcem. Kiedy jego ciało ogarniają płomienie, patrzy na stojącego przed nim zdrajcę, ale w tym spojrzeniu nie ma nienawiści. Wtedy w Chilonie następuje jakaś przemiana. Podnosi głowę, prosi umierającego o przebaczenie i uzyskuje je. Pod wpływem tego gestu zdrajca przewartościowuje swoje życie. Staje w prawdzie, krzyczy „Na moją śmierć przysięgam, że giną ludzie niewinni. Podpalaczem jest on!" i wskazuje palcem na Nerona. Kiedy wydaje mu się, że jest przeklęty, bo skazał na śmierć niewinnych ludzi, spotyka świętego Pawła, który ma podobne doświadczenia, bo przecież prześladował chrześcijan. Święty Paweł mówi do Chilona: „Nasz Bóg to Bóg miłosierdzia”. Tłumaczy mu tak: „Gdybyś stanął nad morzem i rzucał w nie kamienie, czy zasypałbyś je kamieniami? Nie. Miłosierdzie Jezusa jest właśnie takie, jak to morze, a nasze grzechy to te kamienie. Nigdy nie zasypią one Miłosierdzia Bożego. Ono jest tak głębokie i szerokie. Miłosierdzie Boże jest jak niebo. Przykrywa góry, morze, ziemię. Nie ma ono granic i końca”. Święty Paweł tłumaczy, że Jezus przelał krew na odpuszczenie naszych grzechów, aby objawić to Boże Miłosierdzie.
– Postawy ludzi przebaczających zawsze nas wzruszają.
– Tych postaw jest wiele. Pamiętamy, jak święty Jan Paweł II przebaczył swemu niedoszłemu zabójcy Ali Agcy. Przebaczyć nie znaczy jednak zapomnieć. Pamięć o doznanych krzywdach jest również po to, aby nie odpłacać za nie złem. Jakiś czas temu rozmawiałem z piosenkarką Eleni, której zamordowano córkę. Powiedziała, że wiara pozwoliła jej przebaczyć mordercy. Ona nie może zapomnieć o stracie córki, ale wie, że zemsta do niczego nie prowadzi. Takich przykładów w naszym społeczeństwie jest więcej.
– Są jednak pewne warunki przebaczenia. Jakie?
– Jest nim stanięcie w prawdzie i uznanie swej winy. Podam tutaj przykład Polski z ostatnich kilkudziesięciu lat. Polacy wiele wycierpieli w czasach okupacji i w okresie PRL, jednak nie wszyscy zbrodniarze hitlerowscy i komunistyczni zostali osądzeni. Dramatem jest to, że ci mordercy, którzy wydawali wyroki, nie stanęli w prawdzie i nie uznali popełnionego przez siebie zła. Także to, że otrzymywane premie, nagrody i medale za wyrządzone zło utrwalały w nich stan wewnętrznego zakłamania. Stłamsili w sobie tęsknotę za prawdą. To przekreśla ideę przebaczenia. Gdyby ci krzywdziciele stanęli w prawdzie, wyrazili swoją skruchę i poprosili o przebaczenie, jaka piękna mogłaby być reakcja społeczeństwa. Wobec braci rodaków nie nosimy odwetu, dlatego też ujmujące mogłoby być to społeczne, narodowe "Przebaczamy!". Jezus nauczał: „Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli będzie żałował, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwrócił się do ciebie mówiąc «Żałuję tego» przebacz mu” (Łk 17,3).
– Piotr zapytał: „Czy aż siedem razy należy przebaczać?” (Mt 18,21)...
– Jezus mu odpowiedział: „Nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18,21). Co znaczy, że trzeba przebaczać ciągle i zawsze. Warunkiem przebaczenia jest jednak dostrzeżenie popełnionego zła i żal za nie.
– Bóg w sakramencie pokuty i pojednania przebacza grzechy każdemu z nas.
– Przy spowiedzi stajemy w pokorze grzesznika, winowajcy. Aby móc zanurzyć się w Bożym Miłosierdziu, trzeba stanąć w prawdzie. To pokazuje wielkość człowieka, który nie chce żyć w kłamstwie swojego grzechu, pychy, nienawiści i egoizmu. Sam uznaje prawdę o sobie i w pokorze przychodzi do swego Stwórcy. Żałuje za popełnione czyny, prosi o przebaczenie, a Bóg w swym nieograniczonym Miłosierdziu przebacza mu popełnione zło. Pan Jezus obiecał świętej Faustynie: „Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie Moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski” (Dz. 699). Pamiętajmy o tym i nie zaniedbujmy sakramentu pokuty i pojednania.
– Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat