KOŚCIÓŁ
40 lat temu we Włoszczowie. Tak zaczął się strajk młodzieży
Mija 40 lat od rozpoczęcia strajku w obronie krzyży w Zespole Szkół Zawodowych we Włoszczowie. Uczniowie zaprotestowali wówczas nie tylko przeciwko decyzji dyrekcji, ale również systemowi komunistycznemu, odważnie broniąc najważniejszych wartości.
Z początkiem czerwca 1984 roku dyrekcja placówki zdecydowała się o zdjęciu krzyży z sal lekcyjnych. Działo się to w czasie pozaszkolnych praktyk znacznej części uczniów. Po wakacjach, młodzież powracająca do nauki w murach szkoły postanowiła działać. 26 listopada zebrał się samorząd uczniowski, który niemalże jednomyślnie podjął decyzję o ponownym zawieszeniu krzyży. W ich powstaniu pomogła „Solidarność” z zakładu Stolbud. 30 listopada krzyże poświęcił w miejscowym kościele ks. Kazimierz Biernacki, proboszcz parafii.
Następnego dnia uczniowie zawiesili uroczyście krzyże podczas pierwszej lekcji.
– Po tej Mszy zabrałam krzyże do internatu. Wniosłam je do szkoły w takiej granatowej torbie i przekazałam pozostałym uczniom. Razem z naszą klasą weszliśmy do sali lekcyjnej, powiesiliśmy krzyż, przeżegnaliśmy się i zaczęliśmy się modlić. Nauczycielka była mocno zdenerwowana i wystraszona. Żądała zdjęcia krzyża ze ściany, krzyczała, ale my jej nie posłuchaliśmy. W innych klasach wyglądało to różnie. Niektórzy nauczyciele byli obojętni i udawali, że tego nie widzą, ale byli też tacy jak pan Ostrowski, który przyłączył się do modlitwy razem z uczniami – wspomina w rozmowie z Radiem eM Kielce Alicja Rydzek, przewodnicząca strajku.
Krzyże zostały ponownie zdjęte przez dyrekcję, co zauważyli już rodzice, którzy uczestniczyli w wywiadówce 2 grudnia. Następnego dnia młodzież powraca do szkoły, gromadzi się na korytarzu i głośno wyraża sprzeciw wobec decyzji władz szkoły. Sprawa jest na tyle poważna, że do szkoły przyjeżdża Wojciech Nosek, wicewojewoda kielecki.
– Wybraliśmy pięcioosobowy skład i poszliśmy do dyrektora. Ten stwierdził, że nie ma szans na wysłuchanie naszych postulatów. Wyrzucił nas z gabinetu, a potem zorganizował apel na sali gimnastycznej. Tam byli ludzie z kuratorium, ale również pan Nosek. Zaczęła się wówczas ostra wymiana słów. Próbowałam coś powiedzieć, ale wicewojewoda zaczął nam ubliżać. Kazał mi się zamknąć i wyzywał – opowiada Anna Ulżyk, która wówczas była w klasie maturalnej.
Młodzież żądała zwrotu zawieszonych krzyży. Po odmowie ze strony władz i dyrekcji uczniowie podejmują decyzję o strajku okupacyjnym. Do protestujących dołączają księża: ks. Marek Łabuda i ks. Andrzej Wilczyński. Strajk trwał niemal dwa tygodnie i zakończył się 16 grudnia.
Protest młodzieży z Włoszczowy wywołał wielkie poruszenie wśród władz różnego szczebla – od naczelnika miasta do ówczesnego rzecznika rządu – Jerzego Urbana. Obawiali się oni „rozlania” strajku na inne szkoły i zakłady pracy. Służba Bezpieczeństwa zaangażowała w swoje działania nie tylko swoich licznych funkcjonariuszy, ale również tajnych współpracowników i sporą liczbę kontaktów wśród włoszczowskiej społeczności. Solą w oku bezpieki była działalność wspomnianego ks. Marka Łabudy, który w łatwy sposób nawiązywał kontakt z młodymi ludźmi, potrafił ich zorganizować, a efektem była m.in. masowa rezygnacja uczniów z członkostwa w Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, co wzbudziło zainteresowanie służb. Kapłan był inwigilowany również po zakończeniu strajku.
Nagonka na uczniów, kapłanów i osoby ich wspierające sączyła się również z rządowych mediów. Telewizja Polska wyprodukowała reportaż atakujący strajkujących, a w „Słowie Ludu” ukazał się cykl artykułów stawiających ich w złym świetle. Podobnie było w przypadku lokalnej rozgłośni radiowej. Dochodziło do paradoksalnych sytuacji, w których dziennikarz udostępniał efekty swojej pracy Służbie Bezpieczeństwa. Włoszczową interesowały się również media zagraniczne – od niemieckiej ARD po amerykański „Washington Post”.
Dziś (3 grudnia) w rocznicę rozpoczęcia strajku zapraszamy o wysłuchania kolejnej rozmowy z cyklu „W obronie Krzyża i wartości” na antenie Radia eM Kielce. Tym razem swoimi wspomnieniami i refleksjami podzieli się z nami Anna Ulżyk, jednak z głównych postaci protestu. Początek o godzinie 21.