PUBLICYSTYKA
Dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki: We Włoszczowie młodzież stanęła w obronie krzyży
Rozmowa z doktorem Ryszardem Śmietanką - Kruszelnickim, historykiem z Delegatury IPN w Kielcach.
Mija 40. rocznica obrony krzyży w Zespole Szkół Zawodowych we Włoszczowie. Jak zaczął się ten strajk?
Po remoncie w szkole, krzyże nie powróciły na swoje miejsce. Młodzież zaczęła się o nie upominać, już we wrześniu 1984 roku. W tym czasie wikariuszem we Włoszczowie został ks. Marek Łabuda, który zaczął wokół siebie gromadzić młodych ludzi. Podczas lekcji religii przygotowano krzyże, uroczyście je poświęcono na mszy świętej i zawieszono w salach lekcyjnych. Władze szkolne ponownie je zdjęły. Kilkuset uczniów zaczęło domagać się przywrócenia krzyży i twardo broniło swojej tożsamości.
Jak wyglądało zaangażowanie w obronę krzyży?
W tym wielodniowym proteście uczestniczyło około 300 młodych ludzi. Uczniowie to m.in.: Alicja Groszek, Mariola Lewicka, Jolanta Kozioł, Ewa Kozioł, Karol Walczak, Renata Gałkiewicz, Anna Synowska, Zbigniew Żesławski, Rafał Żelichowski. Wspominano też o nauczycielu Kazimierzu Ostrowskim, który oficjalnie poparł protest. Byli też rodzice wspierający swoje dzieci oraz mnóstwo innych osób, które dostarczały żywność, sprawowały opiekę nad szkołą, pełnili dyżury. W ten protest było zaangażowanych kilkaset osób. Cała Włoszczowa była poruszona.
Jak władza zareagowała na protest?
Po przybyciu do Włoszczowy ks. Marka Łabudy władza już zaczęła zdawać sobie sprawę, że mają do czynienia z charyzmatycznym kapłanem, który umie skupić wokół siebie młodzież. Po rozpoczęciu protestu, Służba Bezpieczeństwa natychmiast zaczęła rozpracowywanie tej wspólnoty: uczniów, rodziców, kapłanów. Próbowano zastraszać rodziców utratą pracy, a uczniów relegowaniem ze szkoły. W prasie ukazywały się artykuły wyśmiewające i piętnujące księży oraz uczestników strajku. Protest, trwający dwa tygodnie, zakończyło wyjście młodzieży ze szkoły i uroczyste przejście do kościoła. W przemarszu uczestniczyło około tysiąca osób, które manifestowało przywiązanie do wiary i patriotyzmu.
Jakie były konsekwencje strajku?
Ponad 200 uczniów otrzymało naganę lub upomnienie władz szkolnych. Dotkliwie została ukarana grupa liderów strajku. Zostali wydaleni ze szkoły, przeniesieni do innych placówek, nie zostali dopuszczeni do matury. Tych ludzi przez wiele lat próbowano upokorzyć i zniszczyć. Natomiast na ks. Marka Łabudę, w mojej ocenie, komuniści w jakimś sensie wydali wyrok. Stąd nie przypadkowe zdają się dwa brutalne pobicia. Oceniam to jako ostateczne ostrzeżenie. Groźba zniszczenia księdza spowodowała, że biskup Stanisław Szymecki wysłał ks. Marka na misje.
We Włoszczowie utworzyło się środowisko, które później organizowało spotkania z działaczami ówczesnej opozycji antykomunistycznej. Przyjeżdżali tam m.in.: Anna Walentynowicz, ks. Kazimierz Jancarz, Józef Teliga. Odbywały się msze święte za Ojczyznę, na których obecna była bogata symbolika religijna, patriotyczna, tożsamościowa. Dziś możemy to zobaczyć na zdjęciach z tamtych czasów. Włoszczowa stała się symbolem na mapie antykomunistycznego oporu w skali kraju. Obrona krzyży była jednym z ważniejszych wydarzeń w regionie świętokrzyskim, które pokazało siłę antysystemowego oporu młodych ludzi.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Więcej o obronie krzyży we Włoszczowie opowiemy w audycji "Historia na fali" w czwartek 5 grudnia o godz. 20 w Radiu eM.